Radni PiS wzywają rząd oraz rządzących regionem polityków Platformy Obywatelskiej do wyasygnowania "odpowiednich środków pieniężnych dla ludzi poszkodowanych w kataklizmach", a także do realizacji składanych podczas katastrof obietnic. Zapowiadają też przedstawienie po 10 września własnego programu działań zabezpieczających region przed powodzią. Przedstawiciele rządzącej regionem Platformy Obywatelskiej oceniają, że wystąpienie radnych PiS jest elementem walki politycznej. Podkreślają, że administracja rządowa szybko przekazała gminom środki na zasiłki oraz że pomoc obwarowana jest przepisami, z których wiele uproszczono. Choć wymieniają konkretne podjęte wobec powodzi działania, wskazują, że część z nich - np. nowe inwestycje - będą widoczne dopiero za jakiś czas. Oświadczenie klubu radnych PiS w sprawie działań PO po ostatnich katastrofach przedstawił podczas dzisiejszej konferencji prasowej jego przewodniczący Czesław Sobierajski. Dotyczy ono skutków przejść trąb powietrznych i zimowego oblodzenia lasów w północnej części regionu oraz wiosennej powodzi, która dotknęła głównie południowe i wschodnie tereny województwa. Sobierajski napisał w oświadczeniu m.in., że "rząd Platformy Obywatelskiej robi wszystko, aby spowolnić lub wręcz uniemożliwić wypłatę odszkodowań", że w czasie kampanii prezydenckiej jeszcze raz "PO udało się oszukać wyborców województwa śląskiego". Jak dodał, radni PiS ufają, że tym razem w wyborach samorządowych wyborcy "odpowiednio rozliczą" tę partię. Przypomniał, że radni PiS zwracali się o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej na terenach dotkniętych kataklizmami - jednak ten apel zignorowano. "Dzisiaj widzimy dlaczego. Wszak ogłoszenie stanu klęski wiązałoby się z o wiele skuteczniejszym usuwaniem skutków kataklizmów oraz o wiele szybszym wypłacaniem odszkodowań" - napisał Sobierajski. Podczas konferencji podawał przykłady miejsc, gdzie mimo deklaracji rządzących krajem i regionem polityków PO, dotąd po kataklizmach nie napłynęła pomoc finansowa. Choć przyznał, że nie do wszystkich katastrof można się przygotować, ocenił, że znacznie szybciej należy usuwać ich skutki. Cytował m.in. dane o stratach w lasach subregionu częstochowskiego po zimowych oblodzeniach - rzędu 175 mln zł w drzewostanie i ponad 30 mln zł w zniszczonych duktach leśnych. - Lasy Państwowe nie otrzymały środków - otrzymały do dnia dzisiejszego słownie zero - mówił Sobierajski. Dodał, że obecne zaniechania w usuwaniu strat poskutkują koniecznością skierowania jeszcze większych środków na ten cel w przyszłości. Podobnie same ze swoimi problemami pozostały - zdaniem radnego - gminy poszkodowane zimowymi oblodzeniami lasów na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Jak mówił, gmina Żarki miała wnioskować do władz państwowych o 56 tys. zł, a gmina Niegowa o 200 tys. zł. Ich przedstawiciele mieli usłyszeć, że otrzymają po 80 proc. wnioskowanych kwot, jednak do tej pory one nie napłynęły, a sprawa rozbija się "o umowy". Zarzucił władzom, że skala powodzi w woj. śląskim wyniknęła z zaniechań rządu w budowie urządzeń przeciwpowodziowych. Mówił, że od 1990 r., kiedy na terenie obecnego woj. śląskiego przy utrzymaniu cieków i urządzeń wodnych pracowało ok. tysiąca osób, obecnie "zaniechano niemalże wszelkich robót", a od początku rządów PO obcięto finansowanie wielu projektów przeciwpowodziowych. Dlatego radni PiS przygotowali własny program niezbędnych działań w tym zakresie, który przedstawią po 10 września. Pytany o wystąpienie klubu radnych PiS marszałek woj. śląskiego z ramienia PO Bogusław Śmigielski powiedział dziennikarzom, że samorząd regionu, choć nie ma obowiązku, stara się pomagać poszkodowanym w kataklizmach. Ocenił, że do tej pory trudno było o przewidywanie zdarzeń na taką skalę jak ostatnie. Zaznaczył też, że samorząd uczestniczy w rządowych programach wsparcia dla poszkodowanych w wyniku powodzi, a także że zebrał już dane i planuje "duży zakres zadań" związanych z urządzeniami melioracyjnymi. - Ugrupowanie, które ma władzę, zawsze będzie atakowane przez opozycję. Mam nadzieję i myślę, że mieszkańcy rozumieją, co się dzieje i jakie są prawdziwe przyczyny tego, że wały nie wytrzymują, a woda jest taka, która przerwie i wał zaplanowany na naprawdę dużą wodę. Musi być rozsądek w tym zakresie, a my chcemy cierpliwie tłumaczyć i pokazywać, co robimy - powiedział Śmigielski.