Trzaskowski na konferencji prasowej w Szczecinie był pytany o swoją wizytę w Brazylii, kiedy pełnił funkcję ministra administracji i cyfryzacji (w latach 2013-2014). "Dlaczego, skoro konferencja trwała dwa dni, hotel był zabukowany na sześć?" - pytał dziennikarz. Polityk zaznaczył, że ministrowie wyjeżdżają w sprawach służbowych, by załatwić ważne dla Polski sprawy. Przekonywał, że pamięta swój pobyt w Brazylii, bo jako minister cyfryzacji "wiele po świecie nie jeździł". "Byłem na bardzo ważnym posiedzeniu, na którym miała się decydować przyszłość wolności internetu" - tłumaczył. "Zajmowaliśmy się tym, by ONZ-owska agenda nie przejęła w całości zarządzania internetem, dlatego, że skończyłoby się to cenzurą. Co być może pasowałoby rządowi PiS, ale nie mnie" - zaznaczył. Trzaskowski powiedział, że prace nad konkluzjami trwały ponad trzy dni. "W związku z prośbami MSZ zostałem jeszcze chyba półtora dnia, by rozmawiać z przedsiębiorcami brazylijskimi, którzy mieli polskie korzenie, zaakcentowali polskie korzenie i chcieli w Polsce inwestować, bo tak się prowadzi politykę zagraniczną państwa, że zaprzęga się do tego ministrów" - dodał. Zwrot do dziennikarzy TVP Info "Jak widzę te paski, które pojawiają się w TVP Info, to radziłbym się państwu zastanowić, co przez te ostatnie dwa czy trzy dni kampanii wyprawiacie" - zwrócił się Trzaskowski do dziennikarzy TVP Info. "Zamiast informować opinię publiczną, próbujecie szukać taniej sensacji, nie zasięgnąwszy najpierw żadnej informacji. Mam do was taki apel - najpierw skierujcie pytanie, a później róbcie paski, to jest taka podstawa rzetelności dziennikarskiej" - stwierdził. Jego zdaniem, dziennikarze publicznej telewizji "kompletnie zapomnieli o etosie dziennikarza, są w 100 procentach zależni od jednej partii politycznej". Doniesienia na temat wizyty w Brazylii Jak podała we wtorek (7 lipca) Niezależna.pl, Trzaskowski, obecnie kandydat KO na prezydenta, szef resortu administracji i cyfryzacji w latach 2013-2014, odbył służbową wizytę w Brazylii, która została sfinansowana przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. "Celem wyjazdu był udział Trzaskowskiego w jednym z paneli dyskusyjnych podczas dwudniowej konferencji NetMundial - zarządzanie światowym internetem w Sao Paulo (23-24 kwietnia 2014 r.)" - czytamy. "Wydarzenie zostało zorganizowane z inicjatywy prezydent Brazylii (Dilmy Rousseff), w reakcji na doniesienie o masowej inwigilacji w internecie. W organizację spotkania zaangażowały się najważniejsze organizacje techniczne (np. IETF) oraz ICANN" - napisał portal, opierając się na wyjaśnieniach wydziału ministerstwa cyfryzacji przekazanych "GPC". Niezależna.pl twierdzi, że "wystąpienie Trzaskowskiego trwało ok. 30 minut, a sam panel odbył się 23 kwietnia 2014 r. pomiędzy 11.30, a 13.00. Trzaskowski opowiadał o wolności słowa w internecie". Według ustaleń portalu, Trzaskowski miał spędzić w Brazylii sześć dni w towarzystwie dwóch urzędników - do kraju wrócił 28 kwietnia 2014 r. "Z dokumentów wynika, że całkowity koszt podróży i pobytu w Brazylii wyniósł dokładnie 63 128,65 zł. Najdroższe okazały się bilety lotnicze wykupione Trzaskowskiemu. Przelot do Brazylii i z powrotem kosztował ministerstwo ponad 20,8 tys. zł. (...) Dla porównania koszt biletów pozostałych dwóch urzędników MAC wyniósł w sumie nieco ponad 16,5 tys. zł. Podróżowali oni jednak w klasie ekonomicznej" - czytamy. Jak ustaliła "GPC", "cała delegacja podczas pobytu w Brazylii nocowała w jednym z najdroższych hoteli w Sao Paulo - pięciogwiazdkowym hotelu Hyatt". "Wynajem pokoju w tym hotelu zaproponował sam organizator wydarzenia (rekomendowanie przez organizatora wydarzenia o charakterze międzynarodowym miejsca zakwaterowania nieopodal miejsca, w którym się ono odbywa, stanowi ogólnie przyjęty zwyczaj w przypadku tego typu wydarzeń). Wybór hotelu był najprawdopodobniej podyktowany względami logistycznymi" - stwierdził wydział komunikacji resortu cyfryzacji według portalu Niezależna.pl.