"Puls Biznesu" opisał w czwartek, że w ostatnim czasie Leszek Czarnecki był inwigilowany przez służby. Jak czytamy, m.in. kierowca jego żony Jolanty Pieńkowskiej miał być osobą podstawioną przez służby. 8 listopada (kilka dni przed ujawnieniem afery KNF) Leszek Czarnecki potajemnie wyjechał z Polski. Miała mu w tym pomóc Pieńkowska. Telefon biznesmena zostawiła w apartamencie (by zmylić służby), w którym zamieszkiwali, a męża ukryła w bagażniku i zawiozła do podziemnego parkingu pod mieszkaniem znajomej - podaje "Puls Biznesu". Tam Czarnecki przesiadł się do innego samochodu, którym dojechał do Berlina, skąd następnie wyleciał do Miami. Kolejnego dnia miało dojść do zatrzymania Czarneckiego na Okęciu, gdzie para miała wykupiony lot do Izraela. Na lotnisku nie zastano jednak Czarneckiego, który był już poza krajem - czytamy. Co ciekawe, o nieudanej próbie zatrzymania Czarneckiego informowała w listopadzie "Gazeta Finansowa", czemu służby jednak mocno zaprzeczały. Afera KNF Gazeta opisuje ze szczegółami problemy, jakie w zeszłym roku napotkała firma Czarneckiego. Firma windykacyjna GetBack wyemitowała obligacje o wartości ok. 2,6 mld zł, które kupiło mniej więcej 10 tys. inwestorów. Dużą część papierów dłużnych windykatora sprzedawał Idea Bank, także pod swoją marką Lion’s Bank, gdzie Leszek Czarnecki jest głównym akcjonariuszem i szefem rady nadzorczej - zwraca uwagę gazeta. Osoby, które kupiły obligacje zaczęły się skarżyć, że zostały wprowadzone w błąd. Przedstawiciele Idea Banku mieli bowiem nie informować o ryzykownych obligacjach. Liczne skargi zapoczątkowały śledztwo w tej sprawie i wpisanie Idea Banku na listę ostrzeżeń KNF. 13 listopada ubiegłego roku "Gazeta Wyborcza" opublikowała rozmowę pełnomocnika Czarneckiego z ówczesnym prezesem KNF Markiem Chrzanowskim. Podczas rozmowy Chrzanowski zasugerował zatrudnienie znajomego prawnika w zamian za przychylność wobec restrukturyzacji banków Czarneckiego. Na spotkaniu miała także paść propozycja korupcyjna z kwotą zapisaną na kartce. Były szef KNF został zatrzymany jeszcze w listopadzie, jednak nie przyznaje się do zarzutów.