Gazeta zwraca uwagę, że w Polsce działa około 4 tys. oczyszczalni ścieków. Funkcjonuje przy nich 11 spalarni osadów komunalnych, które nie tylko pomagają w ich zagospodarowaniu, ale mogą też zaopatrywać przedsiębiorstwa wodno-ściekowe w energię lub ciepło. Jak wskazuje "Puls Biznesu", w 2010 r. były w kraju zaledwie trzy takie instalacje, jednak w ostatnich latach ich liczba znacznie wzrosła - budowę linii termicznego przekształcenia osadów rozważają Poznań i Wrocław. Dziennik przypomina, że niedawno w warszawskiej "Czajce" nastąpiła awaria instalacji spalania. W rezultacie - jak podaje "PB" - część surowców poddanych w oczyszczalni tzw. ustabilizowaniu jest przekazywana do firm, z którymi podpisano umowę na zagospodarowanie ich w środowisku naturalnym, np. do rekultywacji, kompostowania, pod uprawę roślin, zalesianie, produkcję biogazu itp. Z danych GUS, które przytacza gazeta, wynika że w ubiegłym roku wytworzono w kraju 583 tys. ton komunalnych osadów ściekowych. Z danych wynika, że w sumie zagospodarowano ponad 300 tys. ton ubiegłorocznych osadów ściekowych. A co stało się z pozostałymi 250 tys. ton wytworzonymi podczas oczyszczania ścieków? - pyta gazeta i wskazuje, że w statystykach z lat poprzednich, np. z 2017 r., dane dotyczące zagospodarowania wytworzonych wówczas osadów także nie odzwierciedlały produkcji ogólem, ale GUS podawał wtedy, że grubo ponad 200 tys. ton zostało przeznaczonych "na inne cele". Dziennik zwraca uwagę, że nieprecyzyjne statystyki niepokoją urzędników i branżowych specjalistów. "Znaczący udział w statystyce zagospodarowania komunalnych osadów ściekowych mają nieokreślone bliżej sposoby ich zagospodarowania, a także magazynowanie osadów na terenie oczyszczalni. Wskazuje to na istnienie barier, które utrudniają zgodne z prawem zagospodarowanie komunalnych osadów ściekowych" - napisano w Strategii postępowania z komunalnymi osadami ściekowymi na lata 2019-22 opracowanej przez Ministerstwo Środowiska, na które powołuje się gazeta. Odpowiadając na pytania "Pulsu Biznesu" Karolina Banaszek, rzecznik prasowy GUS, informuje, że za budzącą wątpliwości pozycją w statystykach kryją się m.in. osady wykorzystywane do uprawy roślin nieprzeznaczonych do bezpośredniego spożycia, w procesach recyklingu lub regeneracji substancji organicznych, w tym kompostowania i innych biologicznych procesów przekształcania. "Urząd ma te dane ze sprawozdań firm i samorządów, ale w statystykach nie wdaje się w szczegóły" - pisze dziennik.