Pudzianowski upatrzył sobie lokum na Janowie lub Olechowie. Siłacz twierdzi, że prawo mu na to pozwala. Czy na pewno? - zastanawia się gazeta. Komunalny lokal może otrzymać ten, kto ma na tyle dobre zarobki, by bez problemu płacić czynsz. Ten warunek "Pudzian" spełnia. Drugi warunek jest taki, że trzeba w zamian oddać miastu swoje dotychczasowe mieszkanie w Łodzi. A Pudzianowski nie ma takiego lokum, ponieważ w Łodzi nie mieszka. Czy mu to nie przeszkadza zabiegać o pomoc miasta? A skądże! Mało tego, chwali się posiadaniem wygodnego domu w Białej Rawskiej, który cały czas rozbudowuje. Rozbija się drogimi samochodami: hummerem, audi, jeepem, mercedesem klasy S. Takiego bogacza jak Pudzianowski stać na niejedno mieszkanie na łódzkim osiedlu. On jednak woli iść na łatwiznę. Sprawa mieszkania dla "Pudziana" oburza tym bardziej, że jest to już drugi przypadek, kiedy prezydent Łodzi Jerzy Kropwinicki ma zamiar dać mieszkanie komunalne komuś, kto nie mieszka w mieście i kogo stać na zakup własnych czterech kątów na wolnym rynku - pisze "Fakt". Tak było z Małgorzatą Potocką, szefową łódzkiej telewizji, która cieszy się wygodnym mieszkankiem komunalnym. O tym, czy "Pudzian" dostanie od miasta lokal, musi zdecydować jeszcze komisja gospodarki mieszkaniowej i komunalnej Rady Miasta Łodzi. Wniosek "Pudziana" już do niej trafił. Prawdopodobnie będzie rozpatrywany na najbliższym, poniedziałkowym posiedzeniu. Sprawa wydaje się przesądzona. Sam Mariusz Pudzianowski w rozmowie z "Faktem" twierdzi, że mieszkanie otrzyma, i że nawet już je widział. - Odwiedziłem kilka lokali i wybrałem dla siebie odpowiedni - mówi.