"Danych dotyczących nieprawidłowości w przygotowaniach do lotu jest dużo. W komisji szefa MSWiA Jerzego Millera jest kilka osób, które same odpowiadają za błędy, tymczasem ten zespół mógł je opisać" - powiedział PAP Hypki. "Był dobry materiał, by z punktu widzenia opozycji postawić rządowi zarzuty, tymczasem autorzy tracą czas na opowiadanie bzdur, jako całość nie jest to coś wartego uwagi. Pomieszanie faktów z przypuszczeniami i wydarzeniami wyimaginowanymi dezawuuje ten raport, to żenujące" - dodał. "Nie rozumieją, czym są lotnictwo, regulaminy, procedury, co jest przyczyną, a co skutkiem; dobrze, że nie ma nic o helu i dziale elektromagnetycznym, ale autorzy w paru miejscach się do tego zbliżają" - scharakteryzował opracowanie ekspert. Hypki za słuszne uznał stwierdzenie o błędach i zaniechaniach związanych z niedoszłym zakupem nowych samolotów rządowych. Za błędny uznał natomiast generalny zarzut, że samolot dyspozycyjny był jeszcze sprzętem poradzieckim, ponieważ "mnóstwo ludzi bezpiecznie lata rosyjskimi samolotami". "To była jedna z najbardziej banalnych, najprostszych do wyjaśnienia katastrof w dziejach lotnictwa. Liczba błędów popełnionych przez niewyszkoloną, nieprzygotowaną załogę jest rekordowa, ale nie ma tu żadnej tajemnicy" - dodał. Biała księga" PiS, której drugą część przedstawił w czwartek Antoni Macierewicz, za współodpowiedzialnych za katastrofę smoleńską uznaje premiera Donalda Tuska oraz szefów MSZ, MSWiA, MON, resortu zdrowia, szefa kancelarii premiera i szefa BOR.