Według nieoficjalnych informacji dzisiejszej "Rzeczpospolitej", menedżer restauracji zeznał, że to właśnie Nisztor dostarczył mu sprzęt do nagrywania rozmów. Michał Majewski z "Wprost" temu zaprzecza. Jak mówi, Piotr Nsztor twierdzi, że nie zna Łukasza N. - W sprawie jest wiele dezinformacji i szumu - dodaje Majewski. Bogusław Chrabota z "Rzeczpospolitej" powiedział z kolei w radiowej Jedynce, że nie ujawni, skąd gazeta pozyskała tę informację. Przypomniał, że wolność słowa polega między innymi na tym, że dziennikarze mogą upubliczniać informacje i nie podawać ich źródła. Majewski z "Wprost" zaprzeczył także, że to kolegium redakcyjne zdecydowało, by nie wydawać nagrań prokuraturze, o czym wczoraj informował prokurator generalny Andrzej Seremet. Według Majewskiego, prokurator Józef Gacek zawarł porozumienie z naczelnym gazety Sylwestrem Latkowskim, w obecności prawnika. Ustalono, że w sobotę Latkowski przekaże materiały prokuraturze okręgowej. Prokurator zgodził się, po czym wyszedł, "przeprowadził z kimś rozmowę telefoniczną i po tej rozmowie porozumienie wylądowało w koszu" - mówi Majewski. Dziennikarz zapowiedział, że redaktor naczelny "Wprost " stawi się jutro w prokuraturze i zaniesie pliki z zapisami dwóch rozmów. O samej akcji ABW i prokuratury w siedzibie redakcji tygodnika "Wprost" Chrabota powiedział, że to "naruszenie wolności słowa". Jego zdaniem, dowodzi ona nieudolności i indolencji służb. Przypomniał też, że przeszukanie redakcji w świetle międzynarodowego orzecznictwa, to naruszenie wolności słowa. Przedwczoraj funkcjonariusze ABW i prokuratorzy próbowali znaleźć w redakcji tygodnika nośniki, na których zarejestrowano podsłuchane rozmowy czołowych polityków.