Ptasia grypa - fakty i mity
Ptasiej grypy jeszcze nie ma w Polsce, ale już wśród wielu zdążyła wywołać panikę. Dziennikarze RMF rozwiewają wątpliwości; mówią, jak można i jak nie można zarazić się ptasią grypą.
Wirus H5N1 przenosi się drogą powietrzną i jest niebezpieczny, ale zarażenie się nim - przynajmniej w tej formie, w której teraz występuje - jest prawie tak samo prawdopodobne jak trafienie szóstki w totka; dotyczy niewielu. Poza tym, co ważniejsze, nie przenosi się z człowieka na człowieka.
Wirusem ptasiej grypy może więc zarazić się np. pracownik kurzej fermy, w której potwierdzona zostanie obecność niebezpiecznego szczepu H5N1.
Nieprawdą jest z kolei, że wirusem można się zarazić, jedząc kurze jajka i mięso. Dlatego przygotowując obiad - na przykład filety z kurczaka czy indyka w panierce, a więc używając jajka - nie musimy zakładać gumowych rękawiczek i maseczek ochronnych.
- Jedząc drób, nie zarazimy się ptasią grypą - uspokaja prof. Andrzej Gładysz. - Wirus ten szerzy się drogą powietrzną - atakuje i rozwija się w układzie oddechowym. Przeniesienie nawet brudnymi rękami jakiś tam cząstek wirusa do przewodu oddechowego natychmiast uruchamia mechanizmy odpornościowe, które w tym wypadku na pewno go zneutralizują.
- Oczywiście trzeba pamiętać o podstawowej zasadzie mycia rąk przed przygotowywaniem posiłków, przed jedzeniem, po wyjściu z toalety - dodaje profesor. - Na razie bowiem choroba brudnych rąk właśnie, czyli wirusowe zapalenie wątroby, jest bardziej niebezpieczne niż ptasia grypa.
Tymczasem minister środowiska apeluje do myśliwych, przyrodników i wszystkich innych osób o zachowanie szczególnej ostrożności w kontaktach z wolno żyjącymi ptakami, które mogą przenosić wirusa ptasiej grypy. Ponieważ istnieje prawdopodobieństwo dotarcia do Polski szczególnie zjadliwego wirusa ptasiej grypy H5N1 przez migrujące ptaki wodno-błotne, m.in. kaczki i gęsi, minister zaleca unikanie zbliżania się do skupisk tych ptaków, szczególnie w dolinach rzecznych i obszarach wodno-błotnych, przez które prowadzą szlaki migracji.
W przypadku znalezienia martwych ptaków należy jak najszybciej zawiadomić o tym odpowiednie służby - powiatowych lekarzy weterynarii lub Straż Leśną albo Państwową Straż Łowiecką. - W żadnym wypadku nie należy dotykać padniętych ptaków" - zaznaczył w apelu minister środowiska Tomasz Podgajniak.
U ptaków wodno-błotnych, będących prawdopodobnymi nosicielami wirusa ptasiej grypy, zakażenie często może przebiegać bezobjawowo. Mimo to ptaki te mogą być potencjalnym źródłem zakażenia i masowych padnięć hodowanego drobiu, zwłaszcza w rejonach Polski, gdzie występuje koncentracja działalności hodowlanej.
Dlatego niezwykle istotne jest uniemożliwienie jakiegokolwiek kontaktu ptaków wolno żyjących z drobiem domowym. Należy również zwracać uwagę na zachowanie zwierząt domowych podczas spacerów oraz obserwować, czy nie natrafiły one na martwe lub chore ptaki - zaznaczył szef resortu.
- Apeluję do wszystkich, którzy z racji swych obowiązków bądź zamiłowań, a mam tu na myśli w szczególności przyrodników, turystów i myśliwych, o zachowanie szczególnej ostrożności i rozwagi, a przede wszystkim ograniczenie lub w ogóle zrezygnowanie z bezpośredniego kontaktu z dzikim ptactwem - napisał Podgajniak.
Od poniedziałku w Polsce obowiązuje zakaz trzymania drobiu na otwartej przestrzeni i handlu żywym drobiem na targowiskach i bazarach oraz organizowania targów, wystaw i pokazów ptaków lub konkursów.
Podpisane w sobotę przez ministra rolnictwa Jerzego Pilarczyka rozporządzenie zakazuje handlu żywym drobiem na targowiskach i bazarach, zabrania organizowania targów, wystaw i pokazów ptaków lub konkursów. Dotyczy to kur, kaczek, gęsi, indyków, przepiórek, perlic, bażantów, strusi, gołębi i kuropatw. Rozporządzenie weszło w życie w poniedziałek. Za złamanie zakazu grożą kary.
Nie zakazano polowań, ponieważ myśliwi są wykorzystywani do uczestnictwa w obserwacji ptaków. Zakaz zostanie wprowadzony, jeśli ogniska choroby zostaną w Polsce wykryte.
INTERIA.PL/RMF/PAP