Jak podkreślił, wały są nasiąknięte wodą i osłabione poprzednią powodzią, dlatego nie wytrzymują kolejnego naporu wody. - W woj. małopolskim najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach Dąbrowa Tarnowska, Gorlice, Wieliczka, Nowy Sącz, Brzesko. Opady były tak silne, że przykładowo poziom jednej z tamtejszych rzek - Białej wzrósł o trzy metry. Podtopionych jest kilkadziesiąt miejscowości, kilkaset osób ewakuowano - dodał rzecznik. Jak powiedział nawałnice połamały też drzewa. Nadal dużym problem w tym rejonie są także osuwiska. - Ciężko jest na Podkarpaciu. Opady sięgnęły tam 70 litrów na m. kw. Nie wytrzymał m.in. wał na rzece Wisła w miejscowości Zalesie Gorzyckie (okolica Tarnobrzega). Pękł też wał na rzece Łęg w miejscowości Trzęsin - dodał Frątczak. Podkreślił, że z kolejną falą wezbraniową walczy Sandomierz (woj. świętokrzyskie). - Ludzie jednak nie chcą się ewakuować. Z 2 tys., którym to zaproponowano ewakuowały się tylko 3 osoby - dodał Frątczak. - Sytuacja jest bardzo zła. Przegrywam tam gdzie wały były już rozmyte, pęknięte - dodał. Poinformował również, że w samej Warszawie i okolicznych miejscowościach tuż po czwartkowej burzy strażacy interweniowali ok. 500 razy. Zalane zostały piwnice, garaże domów, dwie stacje metra - Imielin i Stokłosy oraz m.in. piwnice Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. - Stołeczna straż pożarna nadal odbiera zgłoszenia i prośby o pomoc np. wypompowanie wody - dodał rzecznik.