"Ta ustawa jest ważna nie tylko dla dzieci, dla najmłodszych, ale również dla rodziców. Szkoła ma uczyć, edukować, a żywienie, zdrowy styl życia, to także edukacja, to także misja szkoły" - mówił na środowej konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PSL Jan Bury. Polityk zwracał uwagę, że wiele fundacji, stowarzyszeń, działa na rzecz lepszego odżywiania się dzieci, ale nie ma rozwiązań ustawowych, które wspierałyby taką aktywność. Jak zaznaczył proponowanymi rozwiązaniami Stronnictwo chce spowodować, by niekorzystne dla zdrowia artykuły czy żywność powodująca nadwagę nie były dostępne dla dzieci w placówkach edukacyjnych. Bury podkreślił, że Światowa Organizacja Zdrowia "stwierdziła, że otyłość jest chorobą cywilizacyjną - 29 proc. polskich jedenastolatków ma nadwagę". "Polska ma najwyższą dynamikę wzrostu otyłości wśród dzieci i młodzieży" - mówił polityk PSL. W swojej propozycji Stronnictwo definiuje, jaka może być maksymalna zawartość cukrów, tłuszczów czy szkodliwych kwasów w żywności i napojach dostępnych w sklepikach szkolnych czy automatach znajdujących się na terenie szkół. Zabronione mają być m.in. produkty zawierające więcej niż: 1,25 g soli na 100 g produktu, 10 g cukrów na 100 g produktu czy zawierające wzmacniacze smaku takie jak glutaminian sodu (E621), guanylan disodowy (E627) i inozynian disodowy (E631). Ludowcy chcą, by dyrektor szkoły miał prawo rozwiązać umowę z prowadzącym sklepik szkolny, gdyby ten sprzedawał w nim zakazane produkty. Dodatkowo kontrole miałyby prawo przeprowadzać służby sanitarne. "To bardzo ważne też z punktu widzenia budżetowego, bo otyłość, nadwaga, to także kłopoty zdrowotne, to z czasem coraz większy budżet na służbę zdrowia, na medycynę, na politykę lekową" - zaznaczył Bury. Jak podkreślił w Polsce w przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjalnych mamy łącznie ok. 4,5 mln dzieci. Przyznał, że jego ugrupowanie ma świadomość, że jest to olbrzymi rynek konsumencki, ale nie boi się tego, bo - jak podkreślił - ważne jest, by to, co jedzą dzieci było świadomym wyborem rodziców i szkoły. Senator Andżelika Możdżanowska (PSL) zwróciła uwagę, że za rozwój i zdrowie dzieci odpowiadamy wszyscy jako społeczeństwo. "Dzisiaj wiemy, że jeden na 10 rodziców ma problemy z otyłością dziecka, a to powoduje choroby" - mówiła. Również prof. Marek Naruszewicz z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zwracał uwagę, że podwyższony cholesterol u dzieci grozi potężnymi konsekwencjami finansowymi dla państwa. "Jestem niezwykle wdzięczny osobom, szczególnie panu posłowi Buremu za to, że złożył w imieniu PSL taką ustawę, która jest niezwykle istotna dla bezpieczeństwa narodowego" - oświadczył. Koordynatorka projektu "Sklepiki szkolne, zdrowa reaktywacja" Aleksandra Koper przekonywała, że potrzebna jest też edukacja rodziców, tak by zdawali oni sobie sprawę, co jest zdrowe dla ich dzieci, a co nie. Joanna Mendecka, autorka portalu zdrowyprzedszkolak.org, matka dwóch córek, oceniła, że należy coś robić, by koncerny spożywcze nie miały takiej władzy i nieograniczonych możliwości dostępu do małych klientów. Relacjonowała, że z warsztatów edukacyjnych dla rodziców i nauczycieli wynika, że dostępność produktów jest tak ogromna, że ciężko jest namówić na zdrowe alternatywy. Jej zdaniem właśnie dlatego regulacje prawne są niezbędne. Przy okazji proponowania rozwiązań ustawowych ludowcy chcą prowadzić kampanię na rzecz zdrowego odżywiania. Na konferencji zaprezentowali ulotki, na których ostrzegają, że żywność sprzedawana w szkole zawiera szkodliwe substancje negatywnie wpływające na rozwój i zdrowie dzieci. Zamieszczone na nich hasło "szkoła wolna od żywności śmieciowej" obrazuje fotografia otyłej dziewczynki wgryzającej się w hamburgera. W sieci już pojawił się też filmik PSL, w którym wypowiadają się rodzice i przekonują, że nie chcą, by ich dzieci kupowały niezdrową żywność. Z kolei na stronie internetowej www.psl.pl/zdrowie znajdują sie krótkie informacje na temat propozycji Stronnictwa, a także rozwiązań w tej sprawie, jakie obowiązują w innych państwach. "To początek kampanii społecznej promującej zdrową żywność, a zniechęcającej do żywności śmieciowej. Będą spotkania z rodzicami, ekspertami do spraw żywienia, będzie kampania internetowa" - zapowiedział rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. Propozycja nie dotyczy szkół średnich. Politycy Stronnictwa argumentują, że młodzież, która do nich uczęszcza, jest już na tyle dojrzała, że może sama decydować, co je w trakcie przerw.