- Wszyscy są naprawdę wściekli na Platformę. Nawet Pawlak - mówi gazecie jeden z uczestników nieformalnego spotkania ludowców, na którym ścisłe kierownictwo partii debatowało, co dalej zrobić. Czołowi politycy PSL nie byli bowiem poinformowani o powołaniu nowego gremium przy premierze. Nie poproszono ich, by wskazali swoich kandydatów do rady, której przewodniczy Jan Krzysztof Bielecki. Według "Rz", ludowcom nie spodobało się też, że ci, którzy się w niej znaleźli - dziewięć osób - mają liberalne poglądy na gospodarkę. PSL-owcy odebrali to jako policzek. Z informacji gazety wynika, iż na spotkaniu przeważały głosy, że odpowiedzią powinno być wyjście z koalicji. A prezes Waldemar Pawlak miał po raz pierwszy zakomunikować, że "trzeba się zastanowić nad dalszym jej funkcjonowaniem" - relacjonuje "Rzeczpospolita" w piątkowej publikacji. Rozgoryczenie PSL bierze się też ze stosunków w koalicji na szczeblu samorządowym. Ludowcy mają pretensje o "podbieranie" ich radnych przez PO i nierówny rozdział środków finansowych, np. na budowę tzw. schetynówek (lokalnych dróg). Ostatecznie za pozostaniem w sojuszu z PO przeważył argument wizerunkowy. - Pawlak zastanawiał się, czy mamy jasny przekaz do opinii publicznej uzasadniający zerwanie i czy mamy scenariusz na przyszłość - powiedział informator 'Rzeczpospolitej".