Marszałek województwa mazowieckiego przekonywał na konferencji prasowej w Sejmie, że "dzisiaj odwoływanie pani prezydent nie ma sensu". Pozytywnie ocenił ostatnie siedem lat rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz w stolicy. Jak mówił, jego współpraca z nią jest modelowa, "zawsze na zasadzie kompromisu". - To referendum jest na tym etapie bezsensowne. Apelujemy do naszych członków i sympatyków (...) uważamy, że 13 października nasi członkowie, sympatycy nie powinni w tej awanturze brać udziału - powiedział Struzik. Szef sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej Piotr Zgorzelski podkreślił, że wielu przeciwników Hanny Gronkiewicz-Waltz uważa referendum za "szczyt demokracji". Tymczasem, jak przekonywał, według PSL "najwyższym aktem demokratycznym są wybory". Zgorzelski mówił, że odwoływanie prezydenta miasta przed końcem kadencji powinno następować najwyżej w dwóch przypadkach: gdy prezydent jest podejrzany o popełnienie przestępstwa lub "w przypadku katastrofy finansowej w mieście". Poseł przekonywał, że Warszawa jest dobrze zarządzana, w mieście przeprowadzono wiele ważnych inwestycji. Referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Inicjatywę zapoczątkowaną przez szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała poparły m.in.: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska, których działacze włączyli się w zbiórkę podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy. SLD nie podjęło jeszcze decyzji.