Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, krytykując na swojej konwencji prezydenta Andrzeja Dudę i jego małżonkę, "lekko się zagalopował" - ocenił w poniedziałek rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Dodał, że sam lider ludowców przez "wiele lat był popychadłem Donalda Tuska". "Być może koronawirus nie dotarł jeszcze do Polski, ale strach przed przegraną dotarł z pewnością do Pałacu Prezydenckiego. Słychać to było i widać dzisiaj rano, kiedy rzecznik pana prezydenta w chamski sposób, po prostu uwłaczający wszelkim zasadom kultury, zaatakował naszego kandydata za to, że po prostu na konwencji mówił prawdę" - oświadczył Zgorzelski podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie. Według niego, Kosiniak-Kamysz powiedział "tylko i wyłącznie tyle, że nie chce być Adrianem". "Żaden z kandydatów na to nie zareagował, ponieważ żaden z kandydatów tym Adrianem nie był i być nie chce, oprócz jednego kandydata. A to pokazuje, że 'prawda w oczy kole', 'uderz w stół, a nożyce się odezwą'" - mówił Zgorzelski. Wicemarszałek Sejmu zaapelował do prezydenta Dudy i do jego sztabu wyborczego, żeby "nie przekraczali granicy kultury osobistej". "Polacy to słyszeli, Polacy widzieli. My dzisiaj do tego odnosimy się tylko i wyłącznie w ten sposób, że spuszczamy na to zasłonę milczenia" - powiedział Zgorzelski. Sobkowiak apeluje o "odcięcie się" Dudy od słów Spychalskiego Szefowa sztabu Kosiniaka-Kamysza Magdalena Sobkowiak wyraziła nadzieję, że prezydent Duda "odetnie się od wypowiedzi swojego rzecznika, a także członka swojego sztabu pana Błażeja Spychalskiego". "My się sprowokować nie damy, od początku tej kampanii wyborczej deklarujemy, że będziemy ją prowadzić z pełną kulturą polityczną" - oświadczyła. Jak przypomniała, "o to samo apelowali jeszcze kilka dni temu przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości". "Szkoda, że nie chcą w ten sposób prowadzić kampanii, tylko uciekają się do takich właśnie chwytów. Szkoda, że aż taką reakcję wywołała merytoryczna wypowiedź Władysława Kosiniaka-Kamysza. Być może kogoś zabolało to, że Władysław Kosiniak-Kamysz na swojej konwencji w Jasionce przedstawił kompleksowy, merytoryczny plan na swoją prezydenturę" - oceniła. "Zapraszamy na debatę" Poseł Dariusz Klimczak (PSL-Kukiz'15) dodał, że PSL zwraca się do wszystkich kandydatów, ale przede wszystkim do sztabu prezydenta Dudy, aby zachować "konsekwencję w prowadzeniu kampanii wyborczej". "Jeżeli prosimy o to, żeby wypowiadać się kulturalnie, merytorycznie, żeby zachować dystans do emocji i im nie ulegać, to chcielibyśmy, żeby w tym postanowieniu przynajmniej kilka dni, lub kilka tygodni wytrzymać" - zaapelował. Jak dodał, "jeżeli sztab Andrzeja Dudy ma uwagi co do merytorycznych wypowiedzi naszego kandydata, jego małżonki, dotyczących sposobów funkcjonowania jako prezydenta, to zapraszamy na debatę". "Podczas debaty najlepiej będzie można określić, w jaki sposób postrzegamy funkcjonowanie urzędu prezydenta, w jaki sposób powinna funkcjonować pierwsza dama, i to jest dobre miejsce do tego, aby na ten temat dyskutować. Na pewno nie jest dobrym miejscem dyskutowanie w mediach i posługiwanie się inwektywami" - powiedział Dariusz Klimczak. Kosiniak-Kamysz: Ja z siebie Adriana zrobić nie pozwolę Podczas sobotniej konwencji w Jasionce, Kosiniak-Kamysz mówił m.in., że będzie prezydentem aktywnym także dlatego, że nie ma nad sobą żadnego prezesa ani przewodniczącego. "Ja z siebie Adriana zrobić nie pozwolę" - oświadczył. Z kolei jego żona Paulina Kosiniak-Kamysz zapowiedziała, że nie będzie "milczącą" pierwszą damą, która nie ma swojego zdania, "chowa się za ogrodzeniem prezydenckiego pałacu i wyłącznie statystuje swojemu mężowi". Spychalski: Kosiniak-Kamysz był popychadłem Tuska Spychalski mówiąc na antenie TVN24 o tej konwencji PSL, ocenił że "bardzo mocno i bardzo agresywnie zaatakowano urzędującego prezydenta, ale także, co jest wyjątkowo podłe, pierwszą damę" - ocenił. "Pan prezes (PSL) Władysław Kosiniak-Kamysz, który był przez wiele lat popychadłem Donalda Tuska, pan prezes, który przeprowadził wbrew Polakom reformę emerytalną, podwyższając wiek emerytalny, wypowiadając takie słowa, powiedziałbym, że lekko się zagalopował" - powiedział rzecznik prezydenta. Spychalski nazwał również Kosiniaka-Kamysza "pierwszym tęczowym prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego". Dopytywany, dlaczego tak mówi, odparł: "choćby z tego powodu, że (Kosiniak-Kamysz - red.) szedł w tęczowej koalicji w wyborach do Parlamentu Europejskiego". "Choćby z tego względu, że siedział z Donaldem Tuskiem i klaskał po wystąpieniu pana Jażdżewskiego" - dodał Błażej Spychalski.