Pawlak, otwierając piknik rodzinny w Natolinie koło Grodziska Mazowieckiego, podkreślił, że współpraca wszystkich sił politycznych w kraju jest wciąż możliwa. Jego zdaniem potrzebna jest do tego jedynie dobra wola i chęć zmiany nastawienia wśród liderów partii. - Odpuście sobie na chwilę te ostre polityczne awantury, bo dzisiaj możemy podarować sobie odrobinę uśmiechu i radości - apelował Pawlak. - Dzień dzisiejszy to Zesłanie Ducha Świętego, który symbolizuje mądrość i pozwala, że możemy nieustanie odmieniać oblicze tej ziemi, a więc jest to też nadzieja na to, że nawet ci, którzy są sfrustrowani i przepełnieni złością, mogą się w tym dniu naprawić i naprostować - przekonywał prezes PSL. Pawlak proszony był także przez dziennikarzy o komentarz do sobotniego zachowania Janusza Palikota, który zapalił skręta po swoim wystąpieniu przed Sejmem w czasie Marszu Wyzwolenia Konopi. - Chcielibyśmy uniknąć takiej sytuacji, gdzie ludzie w desperacji sięgają po skręta, albo po jeszcze coś innego, dlatego zachęcamy do udziału w spotkaniach rodzinnych, bo jak jest pogodna atmosfera i można się wyluzować, jak można spotkać przyjaciół, to nie potrzeba się tak dopalać jakimiś używkami - powiedział Pawlak. Pawlak podczas pikniku, odbywającego się w pobliżu odcinka D Autostrady A2, zwrócił także uwagę na problem w naliczaniu podatku VAT dla firm budujących autostrady. Jak podkreślił, dopilnowanie, by budowniczowie autostrad otrzymali pieniądze za wykonaną pracę to obowiązek państwa, a zmiana sposobu naliczania VAT ulżyłaby przedsiębiorcom. Jak tłumaczył, obecnie VAT naliczany jest w chwili wystawienia faktury, a nie w chwili gdy przedsiębiorca otrzymuje zapłatę, co prowadzi do sytuacji, w której biznesmeni muszą płacić podatek, choć nie otrzymali wynagrodzenia za swą pracę. - Obowiązkiem państwa i rządu jest, by ci którzy te drogi budowali i którzy realnie uczestniczyli w procesie budowy, otrzymali swoje pieniądze. (...)Ta prosta zmiana pomogłaby wszystkim przedsiębiorcom, którzy wykonywali roboty, żeby nie byli rujnowani z jednej strony przez niesolidnych wykonawców, a z drugiej strony przez rygorystyczne urzędy skarbowe - powiedział wicepremier.