W sobotę w Poznaniu lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że klub parlamentarny Koalicji Polskiej - PSL złoży w Sejmie wniosek o skrócenie kadencji parlamentu, bo "obecny rząd nie może dłużej trwać". Przekonywał, że to "konkretna propozycja rozwiązania kryzysu społeczno-politycznego, w którym tkwimy już od kilku dobrych miesięcy". Zaznaczył, że "to będą wybory między Polską racjonalną a radykalną". Wymienił wiele powodów, które skłaniają do złożenia takiego wniosku i przyznał, że czarę goryczy przepełnił czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Konfederacja "za" - Nie wiem, co ma wspólnego orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ze skróceniem kadencji Sejmu, ale Konfederacja w sprawie kadencji Sejmu ma niezmienne zdanie. Oczywiście w każdym momencie takie skrócenie kadencji popieramy. Jesteśmy w każdej chwili gotowi na wybory parlamentarne, a według wszelkich zapowiedzi sondażowych Konfederacja będzie mogła liczyć na większą reprezentację parlamentarną i mieć większy wpływ na to, co się dzieje w Polsce - oświadczył przewodniczący koła Konfederacji Jakub Kulesza. Pytany, czy Konfederacja jest zainteresowana zapowiedzią Kosiniaka-Kamysza o woli wyłonienia większości rządzącej skupionej wokół postulowanych przez niego zmian w Polsce, Kulesza odparł, że nie będzie się odnosił do propozycji programowych PSL. - Dywagacji na temat koalicji powyborczych nie prowadzi się przed wyborami, tylko po wyborach, w zależności od tego, ile kto zdobył mandatów w Sejmie - zauważył. - Nasze propozycje są znane. Od lat mówimy o naszych propozycjach podatkowych, wsparciu przedsiębiorców, o propozycjach naszych reform. Prezentowaliśmy je niedawno w naszym programie +Polska na nowo+, który jest naszą odpowiedzią na +Nowy Wał+ PiS. Także to z naszym programem będziemy szli do wyborów, niezależnie kiedy się odbędą - zapowiedział. W imieniu swojego środowiska politycznego Kulesza podkreślił, że nie jest ono zainteresowane tym, kto złoży wniosek o skrócenie IX kadencji Sejmu. - Od początku kadencji Sejmu deklarujemy, że celem naszych ugrupowań jest wpływ na Polskę, na rzeczywistość. W tej kadencji Sejmu jesteśmy w opozycji, więc oczywiście każdy wniosek o skrócenie kadencji i rozpisanie wyborów poprzemy, bo dzięki temu będziemy mogli liczyć, że będziemy mieli większy wpływ na to, co się dzieje w Polsce - powiedział. "Cieszymy się z każdej debaty" Dopytywany, czy Konfederacja liczy na to, że będzie miała realny wpływ na rządzenie, w tym na przebieg procesu legislacyjnego, szef 11-osobowego koła sejmowego przyznał, że "arytmetyka sejmowa jest bezwzględna", a zgodnie z konstytucją, prawo do występowania z inicjatywą ustawodawczą przysługuje m.in. grupie co najmniej 15 posłów. Mimo to, jak przypomniał, Konfederacja złożyła projekt ustawy "Stop segregacji sanitarnej", pod którym podpisało się 11 posłów jego partii i 11 posłów z innych ugrupowań. Jednak projekt utknął w tzw. zamrażarce sejmowej. - Bo to marszałek Sejmu, większość Prezydium Sejmu, gdzie ugrupowanie rządzące ma większość, decyduje o tym, czy taki projekt w ogóle będzie poddany pod głosowanie. Tak więc - zgodnie arytmetyką sejmową - niezależnie od tego, czy będziemy mieli 11 czy 111 posłów, czy 211 posłów, ważne jest, żeby mieć możliwość utworzenia rządu z kimś bądź samodzielnie - zaznaczył. W tym kontekście Kulesza oświadczył: "Naszym celem jest doprowadzenie do takiej sytuacji, w której bez Konfederacji nie będzie się dało utworzyć rządu. To da nam najlepszą pozycję negocjacyjną, pozycję siły do tego, by przeforsować nasze propozycje programowe". Na pytanie, jak ocenia szanse na przyjęcie uchwały o skróceniu kadencji Sejmu, do czego wymagana jest większość co najmniej dwóch trzecich głosów ustawowej liczby posłów oraz znaczenie samej debaty w tej sprawie, Kulesza odpowiedział: "Każda debata parlamentarna jest ważna, zwłaszcza w czasach, kiedy jest ograniczona przez marszałków i wicemarszałków Sejmu dla takich ugrupowań jak Konfederacja. Więc my cieszymy się z każdej debaty, bo możemy przedstawiać swoje propozycje. A co do wyników głosowania w sprawie skrócenia tej kadencji Sejmu, to można być pewnym, że przynajmmniej 11 głosów będzie za takim wnioskiem. A co do reszty, to nie będę się wypowiadał za innych" - odpowiedział.