Koncepcja PSL jest prosta: podzielić rady nadzorcze mediów publicznych między wszystkie kluby parlamentarne na zasadzie parytetów. Podobnie w sprawie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Przy pierwszym rozdaniu najwięcej z medialnego tortu dostałoby się oczywiście rządzącej obecnie koalicji. Ale PiS i Lewica też nie pozostałyby na lodzie. Według "Dziennika" wygląda więc na to, że w najbliższych miesiącach Sejm mógłby się zająć aż czterema projektami zmian w ładzie medialnym. Ten autorstwa Lewicy już czeka u marszałka. Rząd pracuje nad własnym, choć jego ministrowie nieoficjalnie przyznają, że niezbyt aktywnie. Ludowcy przygotowali projekt, który mógłby liczyć na szerokie poparcie. Nad czwartym projektem, który jako jedyny nie zakłada odwołania prezesa TVP, pracuje - jak ustaliła gazeta - właśnie Andrzej Urbański w porozumieniu ze stowarzyszeniami reprezentującymi m.in. telewizyjnych twórców i producentów. Dokument firmowany znanymi nazwiskami świata mediów miałby trafić do Sejmu jako projekt społeczny, po zebraniu pod nim 100 tys. podpisów - zapowiada "Dziennik".