Syguła, która zeznawała we wtorek przed komisją śledczą ds. Amber Gold, jest zastępcą Prokuratora Okręgowego w Gdańsku. W okresie afery Amber Gold była naczelnikiem wydziału postępowania przygotowawczego PO w Gdańsku. Była też bezpośrednią przełożoną prok. Hanny Borkowskiej z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, nadzorującej prace Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Prokuratura ta zajmowała się sprawą Amber Gold po tym, jak pod koniec 2009 r. KNF złożyła zawiadomienie, że spółka ta prowadzi działalność bankową bez zezwolenia. Przez dłuższy czas członkowie komisji dochodzili, dlaczego akta sprawy Amber Gold leżały w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku od 5 stycznia do 4 kwietnia 2012 roku, choć już w styczniu powinny były być zwrócone Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Pytana przez posła Stanisława Pietę (PiS), jakie są powody, dla których przez trzy miesiące akta te były przechowywane w PO, Syguła przyznała, że prowadząca sprawę prokurator Hanna Borkowska poinformowała ją, że po prostu zapomniała o tych aktach. Stało się to już po konferencji prasowej prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta w sprawie Amber Gold z sierpnia 2012 roku. "Gdy wybuchła afera, po tej słynnej konferencji prasowej prokuratora generalnego, prokurator Borkowska powiedziała mi, że zapomniała" - relacjonowała Syguła. Dodała, że "była to nieprzyjemna rozmowa". "Byłam tak zdenerwowana, że to mi się po prostu nie mieściło w głowie" - mówiła świadek. "Bo to się stało w moim wydziale" - dodała. Posłanka Andżelika Możdżanowska (PSL) dopytywała, czy takie sytuacje często się zdarzały. "Sytuacje, gdy udziela się odpowiedzi (na pytanie Prokuratury Apelacyjnej - PAP), a pozostawia akta, się nie zdarzały" - odpowiedziała. "Sądzę, że to przeciążenie pracą" - mówiła, pytana o przyczyny zachowania prokurator Borkowskiej. "Zastanawiam się nad tym od 4 lat i nie wiem. To osobista klęska dla mnie jako naczelnika" - dodała. Przyznała też, że prokurator Borkowska "po niezbyt miłej wymianie zdań powiedziała, że przeprasza". Pytana przez Krzysztofa Brejzę (PO) Syguła zaznaczyła jednocześnie, że "nie widziała potrzeby", by sporządzać notatkę służbową z rozmowy z Hanną Borkowską. Witold Zembaczyński (N) zwracał uwagę, że choć szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz Marzanna Majstrowicz prosiła o pomoc w sprawie Amber Gold, Prokuratura Okręgowa aż do połowy 2012 roku nie widziała podstaw do jej przejęcia. Świadek powtórzyła, że do okresu międzyświątecznego w 2011 roku nie miała kontaktu ze sprawą Amber Gold. Natomiast po telefonie prokurator Majstrowicz poszła do prokuratora okręgowego i po naradach zapadła decyzja, że "przejmiemy sprawę".