Pomysłodawca akcji "Przywracamy lekcje historii" rzecznik Solidarnej Polski Patryk Jaki poinformował PAP, że w najbliższy czwartek do laski marszałkowskiej zostaną złożone wszystkie zebrane podpisy wraz z projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Jak przypomniał, przed trzema miesiącami marszałek Sejmu Ewa Kopacz zarejestrowała komitet obywatelski i zgodnie z wymogami ustawy wyznaczyła trzy miesiące na zebranie wymaganych 100 tys. podpisów pod projektem ustawy przywracającym lekcje historii. - Mamy ich ponad 120 tys. Wyraźnie widać zatem, że obywatele chcą powrotu lekcji historii w szkołach - podkreślił poseł SP. Poinformował, że akcja zbierania podpisów prowadzona była w całej Polsce. - Integrowaliśmy różne środowiska wokół ważnej dla nas sprawy. Chcieliśmy zrobić coś wielkiego: przedstawić w Sejmie pierwszy w historii III RP obywatelski projekt ustawy dot. programu nauczania w polskich szkołach. Dziś już wiemy, że to nam się uda - dodał Jaki. Obywatelski projekt nowelizacji ustawy jest odpowiedzią na rozporządzenie MEN ws. reformy sposobu nauczania lekcji historii, która od 1 września 2012 r. weszła do szkół ponadgimnazjalnych. Zgodnie z tym rozporządzeniem, w drugiej i trzeciej klasie szkoły ponadgimnazjalnej uczniowie wybierają przedmioty, jakich uczyć się będą na poziomie rozszerzonym, a jakich jako uzupełniających. Uczniowie, którzy zdecydowali się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej mają obowiązkowy przedmiot "Historia i społeczeństwo". Ma on pomóc zrozumieć uczniom zainteresowanym naukami ścisłymi "jak ważna jest historyczna ciągłość i jak wiele doświadczeń współczesnych jest zakorzenionych w doświadczeniach poprzednich pokoleń". Uczniowie, którzy uczą się historii i społeczeństwa nie mają chronologicznego wykładu z historii: nauczyciele realizują razem z nimi cztery spośród dziewięciu wątków tematycznych, np. "Europa i świat", "Wojna i wojskowość", "Kobieta, mężczyzna, rodzina", "Ojczysty Panteon i ojczyste spory". Dany temat może być omówiony przez nauczyciela historii we wszystkich epokach historycznych albo odwrotnie w ramach jednej epoki historycznej może omówić wszystkie tematy. Według Jakiego rozporządzenie znacznie ograniczyło nauczanie historii, gdyż tylko ci uczniowie, którzy zdecydują się zdawać historię na maturze uczą się tego przedmiotu w pełnym wymiarze. Według szacunków to około 5 proc. polskiej młodzieży. - To skandal, gdyż historia jest nauczycielką życia - ocenił Jaki. Stąd - jak podkreślił - konieczność zmian w prawie prowadzących do wzmocnienia nauczania historii w szkołach. - W projekcie naszej nowelizacji chodzi o to, aby kwestia nauczania historii była regulowana nie rozporządzeniem ministra edukacji, lecz by była przeniesiona do ustawy - powiedział Jaki. Zgodnie z projektem obywatelskim, zapisy dotyczące minimalnego wymiaru obowiązkowych lekcji historii w liceach i technikach oraz w klasach IV-VI przeniesione zostaną z rozporządzenia o ramowych planach nauczania do samej ustawy. Autorzy projektu podkreślają w uzasadnieniu, że dla ciągłości edukacji właściwym jest realizowanie programu nauczania historii w szkołach ponadgimnazjalnych w wymiarze 180 godzin, tak by "wiedza o historii Polski i świata utrwaliła się i umożliwiła w przyszłości podejmowanie właściwych decyzji w oparciu o doświadczenie przodków". Według nich, takie rozwiązanie będzie stanowiło również ułatwienie dla nauczycieli tego przedmiotu. Ponadto - jak zaznaczają - projekt przyniesie pozytywne skutki społeczne, gdyż - ich zdaniem - poprzez przywrócenie lekcji historii w liceach ogólnokształcących i technikach "polskie państwo zyska sprzymierzeńca w walce o budowanie wspólnoty narodowej w postaci kolejnych pokoleń ukształtowanych w poczuciu odpowiedzialności za ojczyznę". Reforma sposobu uczenia historii w szkołach ponadgimnazjalnych wywołała liczne protesty. Przeciwko zmianom dotyczącym lekcji historii odbyły się m.in. w Krakowie i Warszawie głodówki protestacyjne. Rozbito też miasteczko namiotowe przed gmachem MEN. Przeciwnicy zmian widzą w nich "drastyczne ograniczenie edukacji historycznej". Zmiany krytykuje m.in. część historyków oraz studentów z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Niezależne Zrzeszenie Studentów, a także stowarzyszenie "Solidarni 2010", Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości i Solidarnej Polski. Akcja ma stronę internetową: www.przywracamyhistorie.pl, konto na Facebooku, Komitet Honorowy, Radę Naukową i pełnomocników w całej Polsce. Od pierwszych dni maja w 51 miastach była prowadzona akcja zbierania podpisów pod projektem. Po to, by jako projekt obywatelski trafił on pod obrady Sejmu, organizatorzy akcji musieli zebrać pod nim minimum 100 tys. podpisów.