Nie ma wątpliwości, że w najbliższych dniach i tygodniach opinia publiczna będzie się emocjonować formowaniem rządu przez PiS. Ale czeka nas jeszcze inny, nie mniej emocjonujący spektakl - walka o przywództwo w PO. Czy po kolejnej porażce istnieje scenariusz, który zakłada utrzymanie stanowiska szefowej partii przez Ewę Kopacz? Szczególnie że, zauważmy, przewodniczącą została za sprawą statutu partii, a nie głosowania działaczy. - Istnieje możliwość zachowania przywództwa przez Ewę Kopacz. Pod jednym warunkiem - że wyrzuci Grzegorza Schetynę i wszystkich związanych z nim posłów i czołowych działaczy lokalnych. Tyle tylko, że partia i klub parlamentarny Platformy byłyby wtedy najbardziej izolowanym podmiotem w polskim Sejmie. Politycy innych partii nie będą chcieli wiązać się z Ewą Kopacz jako symbolem porażki - komentuje dla Interii prof. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego. W tym równaniu jest jeszcze jedna niewiadoma - jak zachowa się Donald Tusk. - Być może jedyne, co mogłoby przejściowo uratować Ewę Kopacz, obok owego rozłamu, to osobista interwencja Donalda Tuska. Pytanie tylko, czy stronnicy Donalda Tuska w ogóle podejmą próbę wypchnięcia stronników Grzegorza Schetyny i Tomasza Siemoniaka, który z kolei jest bliski Bronisławowi Komorowskiemu, czy też połączone siły przeciwników głównego nurtu Platformy przejmą w tej partii władzę - zastanawia się ekspert. Niewykluczone, że Tusk i jego "dwór" postanowią poświęcić Ewę Kopacz, by zachować w partii pełnię wpływów. - Nie ulega dla mnie wątpliwości, że bardzo trudno będzie głównemu nurtowi Platformy Obywatelskiej uratować Ewę Kopacz. Domyślam się, że w tym momencie Donald Tusk i jego zaufani w trybie pilnym muszą wymyślić kogoś, kto będzie akceptowany i kto będzie następcą Ewy Kopacz na stanowisku szefa partii - mówi prof. Chwedoruk.