Od tego zależeć ma m.in. to, czy obie partie wystawią wspólną reprezentację w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski nie wyobraża sobie, aby ugrupowania mogły nadal współpracować w ramach LiD, startując osobno w wyborach europejskich. - To byłaby chora sytuacja i niemożliwa do zaakceptowania. Albo jesteśmy koalicją, albo nie jesteśmy koalicją. Nie ma tutaj żadnej pośredniej drogi. Jeżeli ktoś nie chce iść z nami, my na siłę nie będziemy trzymali - mówił Napieralski podczas sobotniej konferencji prasowej w Katowicach. Podobnego zdania jest posłanka SLD Katarzyna Piekarska. Jej zdaniem, jasna i szybka deklaracja Partii Demokratycznej w tej sprawie leży w interesie obu ugrupowań, aby sytuacja była czytelna dla wyborców, którzy mogą być zdezorientowani np. co do tego, czy partie pójdą razem do wyborów oraz czy nadal będą miały wspólny klub w parlamencie. Napieralski uważa, że najlepszym adresatem pytania o wspólną przyszłość Lewicy i Demokratów jest eurodeputowany PD prof. Bronisław Geremek, bo to głównie on - według sekretarza generalnego SLD - sygnalizuje możliwość przerwania współpracy obu partii. - Sygnały prof. Geremka są dla nas bardzo niepokojące, one się powtarzają. Jest to jedna z najważniejszych postaci w PD. Więc jeżeli jest decyzja o tym, że nie chcą być w tej koalicji, to musimy ją otrzymać oficjalnie, wtedy będziemy zastanawiać się, co dalej. Na razie są takie bardzo dziwne sygnały - uważa Napieralski. Sekretarz generalny SLD zapewnił, że intencją jego partii nadal jest budowa szerokiej koalicji, opartej na programie. Jak mówił, demokraci muszą najpierw sami sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcą w takiej koalicji uczestniczyć. - Jest być może czas trochę gorszy dla lewicy, ale ten czas się zmieni. Jeżeli ktoś nie chce z nami, na siłę nie będziemy trzymać - powiedział Napieralski zapewniając, że po ewentualnym zerwaniu współpracy przez demokratów - SLD będzie budowało się jeszcze mocniej. Trudno, są różne zakręty na drodze w każdej partii politycznej. I ten zakręt przeżyjemy - podsumował Napieralski. Półtora tygodnia temu prof. Bronisław Geremek, jeden z czterech europosłów PD, mówił dziennikarzom, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego PD powinna startować samodzielnie, zwłaszcza jeśli wprowadzony zostanie jeden okręg wyborczy. Już wcześniej Geremek mówił, że nie wyobraża sobie, by demokraci w Parlamencie Europejskim znaleźli się po przyszłorocznych wyborach w Partii Socjalistycznej, a nie - jak dotychczas - w grupie Demokratów i Liberałów. Również zdaniem szefa PD Janusza Onyszkiewicza, możliwość samodzielnego startu demokratów w eurowyborach "jest otwarta". - To nie oznacza, że tak będzie. Nie musi być. To rozstrzygnie się jesienią" - mówił Onyszkiewicz. Sobotnia konferencja prasowa liderów SLD w Katowicach towarzyszyła konferencji programowej -Jakiej lewicy potrzebują Polacy?. Według Napieralskiego, lewica ma szansę na znaczący wzrost notowań wyborczych; nie zamierza czekać jedynie na błędy partii rządzących, ale chce być "bardziej widoczna i waleczna". Komentując sprzeciw PiS wobec formuły ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, Napieralski uznał zachowanie tej partii za niezrozumiałe i skandaliczne, pod dyktando - jak mówił - skrajnego elektoratu i ojca Rydzyka. Według niego, jeżeli we wtorek Sejm nie przyjmie ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji Traktatu, w tej sprawie powinno być zorganizowane referendum. - Żadne przyspieszone wybory, żadne kompromisy - to jest tchórzostwo, tchórzostwo i Donalda Tuska i marszałka Komorowskiego - ocenił Napieralski uznając, że nastroje społeczne są podobne jak przed poprzednimi wyborami, a skład parlamentu po ewentualnych nowych wyborach nie zmieniłby się znacząco.