W lutym warszawski sąd apelacyjny zadał Sądowi Najwyższemu pytanie prawne ws. "umocowania" sędzi Przyłębskiej jako prezesa TK oraz problemu, czy tę kwestię może oceniać sąd powszechny. SN ma zbadać to pytanie we wtorek 12 września. W piątkowym komunikacie Sąd Najwyższy przypomniał, że rozprawa SN, na której zostanie rozpoznane pytanie prawne SA rozpocznie się o godz. 10.00. Jednocześnie poinformował, że we wtorek pismo do SN skierowała prezes Przyłębska. Wskazała w nim, że zarzut braku umocowania prezesa TK w tym postępowaniu "jest oczywiście bezzasadny". Jak zaznaczyła, sądy powszechne oraz SN nie posiadają kompetencji do rozstrzygania zagadnienia wyboru i powołania prezesa Trybunału Konstytucyjnego. "Konieczne i w pełni zasadne jest zatem postanowienie SN o odmowie odpowiedzi na pytanie prawne zadane przez Sąd Apelacyjny w Warszawie" - oceniła prezes Przyłębska. Sprawa ta miała swój początek, gdy Andrzej Rzepliński - jeszcze jako poprzedni prezes TK - wniósł w 2016 r. o udzielenie przez sąd, w myśl prawa cywilnego, tzw. zabezpieczenia pozwu poprzez nakazanie sędziom wybranym przez Sejm w grudniu 2015 r. (Mariuszowi Muszyńskiemu, Henrykowi Ciochowi i Lechowi Morawskiemu) powstrzymania się od orzekania w TK - do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia zapowiadanego pozwu Rzeplińskiego wobec tych sędziów oraz wobec prezydenta RP o stwierdzenie nieważności lub ustalenie nieistnienia oświadczenia o złożeniu przez nich ślubowania przed prezydentem. Przyłębska cofnęła zażalenie Rzeplińskiego Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wniosek, wskazując na niedopuszczalność drogi sądowej. Rzepliński 6 grudnia ub.r. zażalił się do SA. 19 grudnia, przed rozpoznaniem zażalenia, upłynęła kadencja Rzeplińskiego na stanowisku prezesa TK. 21 grudnia prezydent Andrzej Duda powołał na prezesa TK sędzię Przyłębską. Nowa prezes 11 stycznia 2017 r. złożyła oświadczenie o cofnięciu zażalenia, które złożył Rzepliński. Pełnomocnicy Rzeplińskiego zakwestionowali jednak skuteczność oświadczenia o cofnięciu zażalenia. Wskazali na - ich zdaniem - naruszenie przepisów przy powołaniu Przyłębskiej na prezesa TK. W związku z tym SA w lutym zadał z urzędu pytanie prawne SN o to, czy sąd powszechny "jest kompetentny do oceny umocowania osoby" powołanej na stanowisko prezesa TK. W przypadku pozytywnej odpowiedzi SN na pierwsze pytanie o kompetencję do oceny "umocowania" prezes TK, SA zapytał, czy sędzia Przyłębska w tej sprawie "jest upoważniona do dokonywania czynności za prezesa TK". SA wskazał, że nie została podjęta przewidziana w przepisach uchwała Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK, przedstawiająca prezydentowi kandydatów na stanowisko prezesa, a w zgromadzeniu z 20 grudnia 2016 r. nie uczestniczyli wszyscy sędziowie TK, którzy złożyli ślubowanie wobec prezydenta (nie brał w nim udziału sędzia Stanisław Rymar). "To wpisuje się w niebezpieczne dla państwa prawa próby" Ponadto - jak zaznaczył SA - w ZO uczestniczyły oraz oddały głos osoby, które zostały wybrane przez Sejm VIII kadencji na "obsadzone stanowiska" w TK - Muszyński, Cioch i Morawski. "Nie uczestniczyły w tym zgromadzeniu osoby wybrane wcześniej przez Sejm VII kadencji na stanowiska sędziów TK, czyli Andrzej Jakubecki, Roman Hauser i Krzysztof Ślebzak" - podkreślił SA. Jak dodał, wybór tych osób na sędziów TK został "kilkakrotnie, chociaż pośrednio, potwierdzony w orzecznictwie TK". Jak zaznaczył ponadto SA, ZO nie zostało zwołane przez wiceprezesa TK i przeprowadzone pod jego przewodnictwem, lecz przez sędziego, któremu prezydent powierzył obowiązki. W czerwcu sędzia Wojciech Łączewski z warszawskiego sądu rejonowego rozpatrując cywilną sprawę, wytoczoną przez osobę prywatną prezesowi TK, zawiesił proces, powołując się na pytanie prawne do SN. Jak podawał sąd, nie podważał on wyboru Przyłębskiej na prezesa TK, ale uznał że od odpowiedzi SN może zależeć sprawa, którą prowadzi. TK oświadczył wtedy, że poza jurysdykcją sądu cywilnego, a nawet całego sądownictwa powszechnego, są sprawy wyboru prezesa TK i możliwość oceny działania prezydenta RP w tym zakresie. "Tego rodzaju aktywność sądu cywilnego wpisuje się w dostrzegane ostatnio publicznie, niebezpieczne dla państwa prawa, próby przekraczania konstytucyjnych i ustawowych kompetencji przez pracowników wymiaru sprawiedliwości. Trybunał ufa, że SN przerwie te działania" - dodano. Przypominano też, że w 2008 r. sam SN wypowiedział się, że sądy cywilne w ramach procesu cywilnego nie mają prawa do badania aktów powołań przedstawicieli różnego rodzaju urzędów państwowych. Marcin Jabłoński