Przykre i głupie
Obchody rocznicy Solidarności `80 powinny być zawsze manifestacją solidarności, choćby na chwilę - tak przynajmniej by się wydawało.
Bo takie było podpisanie porozumień te 26 lat temu, gdy na moment, na mgnienie oka Polacy się dogadali. I potem można było do owego symbolicznego porozumienia się odwoływać i się na nie powoływać, nawet jeśli nie wszyscy o tych porozumieniach chcieli pamiętać i je szanować.
Dzisiaj prezydent Lech Kaczyński mówi piękne słowa o historycznej roli tamtej Solidarności, ale robi wszystko, żeby Polaków podzielić, nawet tych, którzy bardziej niż on sam się wtedy zasłużyli.
Jakoś tak się stało, że nie umiał przy okazji uroczystych obchodów spotkać się z Wałęsą i razem z nim złożyć przed pomnikiem kwiaty, że wśród odznaczonych w Szczecinie zabrakło Mariana Jurczyka... Oczywiście, z różnych powodów, ale zawsze z intencją pisania autorskiej, własnej wersji historii wydarzeń z 1980 roku, czy w ogóle własnej wersji historii współczesnej.
Przykre to i głupie. Aż strach pomyśleć, gdy prezydent zacznie przyznawać pośmiertne odznaczenia z okazji rocznicy chrztu Polski.
Polityka