Były prezydent ocenił, że Polska jest przygotowana do dobrej prezydencji i ma szansę na osiągnięcie sukcesu, na to, by być "nowym silnikiem Europy". - Nie wiem, na ile wydarzenia światowe umożliwią nam działanie zgodne z planem, jeśli chodzi o tę prezydencję. Chodzi mi głównie o wydarzenia w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie - przyznał Kwaśniewski. Odniósł się też do przejścia Bartosza Arłukowicza z klubu SLD do obozu rządowego. Jak powiedział, ma nadzieję, że takiego kroku nie powtórzą inne osoby kojarzone z lewicą. Ocenił, że przejście Arłukowicza do rządu to, z punktu widzenia PO, "przemyślany zabieg". Przedstawił też swoją interpretację przejęcia Arłukowicza: "Chodzi o pokazanie, że Platforma jest ugrupowaniem, które jest otwarte od prawicy do lewicy, choć nie wiem, jaki jest sens budowania w Polsce czegoś na modłę starego Frontu Jedności Narodu". - Z punktu widzenia Bartosza Arłukowicza uważam, że to był błąd, bo to był wyrazisty, budujący swoją pozycję polityk lewicy. W PO będzie jednym z wielu - dodał. Odniósł się również do innego głośnego w ostatnich dniach tematu, czyli walki z kibolami. Skrytykował sposób prowadzenia jej przez rząd. Zastrzegł przy tym, że gabinet Donalda Tuska jest odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom, także na imprezach sportowych. - Droga do tego bezpieczeństwa, poprzez zamykanie stadionów, niedopuszczanie kibiców do oglądania meczów, jest błędna - zaznaczył. Uważa on, że ze względu na możliwości techniczne, państwo ma wszelkie możliwości, by wyeliminować chuliganów ze stadionów. - Nie widzę powodu, dla którego 30 tys. ludzi ma być pozbawionych przyjemności oglądania meczu, dlatego że stu jest nieodpowiedzialnych - dodał.