Ludzie sprzątają groby, by we Wszystkich Świętych i Zaduszki wszystko wyglądało czysto i schludnie. Myją nagrobki, sadzą kwiaty, odnawiają płyty. Mimo iż pogoda nie sprzyja pracom porządkowym, ludzi nie brakuje. Niektórzy nie mieszkają w Bolesławcu czy okolicach, więc jest to dla nich jedyna okazja do takich prac. - Przyjechałam tu aż ze Szczecina - mówi pani Anna, która uprząta groby rodziców. - Kiedyś mieszkaliśmy w Bolesławcu i dlatego to właśnie tutaj pochowani są moi bliscy. Przyjeżdżam tu na ogół tylko w listopadzie i zależy mi, żeby widać było, że ktoś o tym grobie pamięta. Wiele osób, które mieszkają niedaleko, również nie mają czasu, by odwiedzać zmarłych regularnie. A ten dzień jest ku temu idealną okazją. - Kiedy pracuje się pięć lub sześć dni w tygodniu to po powrocie do domu człowiek nie zawsze ma siłę i czas, by iść na cmentarz - opowiada Antoni Kowalski. - W ten dzień należy się to naszym bliskim zmarłym - poświęcić w końcu czas dla nich, zapewnić o pamięci. Ludzie krzątają się nie tylko na terenie cmentarza, ale i przed bramą wejściową. Dla wielu jest to okazja do zarobku. - We Wszystkich Świętych będę pracować już trzeci rok - mówi Ola Matuszewska, studentka z Bolesławca. - Czas przed 1 listopada i w samo święto wiąże się z koniecznością wczesnego wstawania, ale to sposób, żeby zarobić. Jak dodają osoby handlujące zniczami i kwiatami, oznacza to też cały dzień pracy, często w naprawdę niskich temperaturach czy w deszczu. Wiele osób decyduje się na zakup zniczy czy stroików właśnie przed cmentarzem. - Człowiek nie musi dźwigać wszystkiego z domu - pani Janina cieszy się z takiej możliwości. - To znaczne ułatwienie, zwłaszcza dla osób starszych. Wielkie przygotowania i sprzątanie trwają więc nadal i najpewniej zakończą się dzień przed samym Świętem Zmarłych. Nie bacząc na deszcz czy wiatr ludzie przychodzą na cmentarz. Wszystko po to, żebyśmy 1 listopada mogli skupić się na wspomnieniach o tych, których nie ma już z nami. Karolina Wieczorek