Wiceminister ucina spekulacje o tym, że resort odłoży posłanie sześciolatków do szkoły nawet o trzy lata. Jeszcze tej jesieni ma ruszyć kampania informująca o szczegółach reformy. Aż 70 przeszkolonych przez resort ekspertów, tzw. promotorów reformy, do końca roku zorganizują w każdym powiecie konferencję dla dyrektorów szkół. Wyjaśnią, jak przygotować podstawówki na przyjęcie o rok młodszych uczniów i gdzie zgłaszać po pieniądze na konieczne remonty i wyposażenie. Każda podstawówka może dostać minimum 14 tys. złotych. - Szkoła gotowa na przyjęcie małych dzieci dostanie specjalny certyfikat. To będzie sygnał dla rodziców: posyłając sześciolatka do tej konkretnej szkoły, mogą być pewni, że dziecko będzie miało dobrą opiekę - mówi "Polsce" wiceminister Marciniak. Szkoły z certyfikatami będą zapraszać rodziców małych uczniów do odwiedzenia sal i świetlic. - Zależy nam nie tylko na dobrej opiece dla sześciolatków, ale i na poprawie warunków dla siedmioletnich dzieci. One w tej reformie są nie mniej ważne - mówi Marciniak. Certyfikatu nie dostanie szkoła, która nie wypełni wymogów rozporządzenia co do wyposażenia dla małych uczniów (m.in. osobne wejście i szatnia, dywan do zabawy, edukacyjne zabawki, opieka w świetlicy przynajmniej do godz. 17) lub nie dostosuje szkolnej nauki do wymagań nowej podstawy programowej (wymaga, by dzieci uczyły się poprzez zabawę, w przedszkolnej atmosferze, nauka musi być przerywana grami ruchowymi). Zaplanowaną na lata 2009-2015 reformę edukacji, przygotowaną przez ekipę Katarzyny Hall, od tygodni torpeduje sejmowa opozycja. Jej sprzeciw budzi zwłaszcza posłanie sześciolatków do szkoły już w 2009 roku, ograniczenie roli kuratoriów oświaty i pomysł przekazania nadzoru nad szkołami niezależnym ekspertom. - Nie będzie naszej zgody na mieszanie w pierwszych klasach sześcio- i siedmiolatków - zaznacza Sławomir Kłosowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Opozycja nalega, by sześciolatki zaczynały pierwszą klasę najwcześniej w 2012 roku. - I tylko pod warunkiem, że szkoły będą na tę reformę przygotowane, rok to na takie przygotowania stanowczo zbyt mało - dodaje Kłosowski. Do koalicji przeciw reformom Hall parlamentarna opozycja zjednała zaniepokojonych projektem rodziców z akcji "Ratuj maluchy" i oświatowe związki zawodowe - także kojarzony do tej pory z lewicą Związek Nauczycielstwa Polskiego. Wielkie starcie rząd - opozycja o oświatowe reformy szykuje się 23 października podczas edukacyjnego okrągłego stołu u prezydenta Lecha Kaczyńskiego.