Pierwsze oględziny wskazują również, że były minister spraw zagranicznych nie jechał z nadmierną prędkością - informuje na swoich stronach internetowych "Dziennik". Funkcjonariusze szacują prędkość mercedesa, którym jechał Bronisław Geremek i fiata ducato na około 90-100 km/godz. Policjanci argumentują, "że przy zderzeniach czołowych przy bardzo dużej prędkości wraki pojazdów odbijają się zwykle od siebie z ogromną siłą i zatrzymują w dużej odległości. Przeważnie też szczątki aut rozrzucone są w promieniu kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu metrów. W tym przypadku było inaczej" - pisze "Dziennik". Na rzecz tej hipotezy świadczy też fakt, że pojazdy jadące za uczestnikami tragicznego wypadku zdążyły wyhamować. Według świadków wypadku przed zderzeniem słychać było huk pękającej opony. Czy to było przyczyną nagłego zjechania na przeciwległy pas ruchu? Tę tezę muszą jeszcze zweryfikować biegli, ponieważ opona mogła wybuchnąć już w momencie zderzenia. Jak dowiedział się "Dziennik", wstępne hipotezy mówią też, że Bronisław Geremek mógł zasłabnąć za kierownicą. Jednak jego pasażerka nie pamięta, by profesor miał kłopoty ze zdrowiem podczas jazdy. "To trwało ułamki sekund. Nawet nie wiem, jak to się stało" - tak tuż po wypadku mówiła policjantom pasażerka profesora. Była przytomna. Nie było widać, by z Bronisławem Geremkiem działo się coś złego - opowiadała. Kobieta nie potrafi też wyjaśnić, dlaczego profesor zjechał na przeciwległy pas ruchu. Profesor Bronisław Geremek zginął w niedzielę w wypadku samochodowym, do którego doszło w okolicach miejscowości Lubień na drodze krajowej nr 2. Do tragedii doszło około godziny 13. Samochód, którym jechał prof. Geremek, z niewiadomych przyczyn zjechał na przeciwległy pas jezdni i zderzył się z jadącym z naprzeciwka fiatem ducato. Mercedes, którym podróżował europoseł, jechał z Poznania w kierunku zachodniej granicy kraju.