Posłowie klubu Zjednoczonej Prawicy decyzję mają podjąć podczas głosowania. Koło Ruchu Palikota przed decyzją ws. poparcia projektu, chce zapoznać się ze zgłoszonymi przez PO i PiS poprawkami. Prezydencki projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego powstał po kontrowersjach związanych z ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi. Projekt, który trafił do Sejmu zakładał m.in. dziewięcioletnią kadencję członków PKW, możliwość rejestracji pracy obwodowych komisji przez mężów zaufania po zakończeniu głosowania, przezroczyste urny. Wprowadzał także zasadę klasyfikowania głosów nieważnych oraz powrót do jednostronnych kart do głosowania, co z uwagi na możliwe, niestandardowe wymiary karty oznaczało odejście od obligatoryjnego udostępniania wyborcom nakładki brajlowskiej. Sprawozdanie z prac sejmowej komisji przedstawił poseł Robert Maciaszek (PO). Jedną z propozycji posłów jest, by mężowie zaufania mogli rejestrować prace komisji obwodowej nie tylko po zakończeniu głosowania, ale także przed jego rozpoczęciem np. podczas przygotowania lokalu wyborczego. Komisja zastrzegła, że nagrania mogłyby być wykorzystane jedynie jako dowód w postępowaniach prokuratorskich i sądowych; a za upublicznienie nagrania prac komisji groziłaby grzywna od 1 tys. do 10 tys. zł. Sejmowa komisja chce przywrócić zapis dotyczący nakładek brajlowskich; proponuje zapis, że wybory mają się obywać przy użyciu jednostronnie zadrukowanej karty do głosowania, jednak gdyby ze względu na zbyt duże rozmiary takiej karty, jej użycie było niemożliwe, wówczas karta do głosowania miałaby mieć formę broszury, czyli spiętych ze sobą kartek. Karta do głosowania miałaby zawierać informacje o sposobie głosowania i warunkach ważności głosu. W przypadku broszury taka informacja znajdowałaby się razem ze spisem treści na pierwszych stronach, a na kolejnych umieszczane byłyby listy komitetów wyborczych. Komisja uściśliła także, że w przypadku wykorzystania przezroczystych urn, wyborca powinien mieć możliwość włożenia karty do głosowania do koperty, aby zachować tajność głosowania. Przepisy dot. urn miałyby wejść w życie 1 lipca 2016 r. ze względu na wysokie koszty i konieczną procedurę przetargu - wyjaśniał Maciaszek. Kadencyjność sędziów PKW miałaby obowiązywać od 1 stycznia 2016 r., sędzia będzie mógł w niej zasiadać do ukończenia 75 lat. Sejmowa komisja zaproponowała, by wyborcy przed wyborami otrzymywali informację o sposobach głosowania i warunkach ważności głosu, ale byłaby to tzw. przesyłka bezadresowa. Komisja chce także zwiększenia składu w dużych obwodach z 9 do 11 członków. Doprecyzowano, że w obwodowych komisjach nie mogłaby pracować najbliższa rodzina kandydata. Zmieniono także definicję statku morskiego, aby głosowanie mogło się odbywać na statku pod polską banderą z polskim kapitanem także wtedy, gdy jednostka nie należy do polskiego armatora. Ten przepis miałby wejść w życie 1 stycznia 2016 r. Poseł PO Mariusz Witczak przekonywał, że projekt w sposób rzeczywisty ulepsza proces wyborczy, zwiększa transparentność ustalania wyników głosowania m.in. przez zastosowanie przezroczystej urny i rejestrowanie przez mężów zaufania prac obwodowych komisji wyborczych. Zgłosił także poprawki - jak zaznaczył o charakterze technicznym i doprecyzowującym. Grzegorz Schreiber (PiS) powiedział, że poparcie projektu będzie zależało do poparcia poprawek zgłoszonych przez PiS. Mówił, że dotyczą one m.in. głosowania korespondencyjnego a także dowolności użycia przez wyborcę koperty w przypadku, gdy urna jest przezroczysta. Jego zdaniem projekt prezydencki jest szkodliwy, gdyż zamknął potrzebną debatę społeczną nt. zmian w Kodeksie wyborczym. Ocenił, że jego rozwiązania są powierzchowne i nie spełniają zamierzonego celu. Projekt popiera klub PSL - powiedział Piotr Zgorzelski. Pozytywnie odniósł się m.in. do zwiększenia roli szefa Państwowej Komisji Wyborczej w stosunku do Krajowego Biura Wyborczego, możliwości nagrywania prac komisji obwodowych przez mężów zaufania, a także powrotu do nakładek brajlowskich. Wincenty Elsner (SLD) przypomniał, że do podkomisji trafił oprócz projektu prezydenckiego, także projekt SLD. "Można ubolewać, że z tamtego projektu w stanowisku komisji nadzwyczajnej nic się nie znalazło" - mówił. Powiedział, że proponował wysłuchanie publiczne ws. zmian w kodeksie wyborczym, ale głosami koalicji rządzącej został on odrzucony. Zaznaczył, że dopiero teraz prezydent Bronisław Komorowski zorientował się, że potrzebna jest dyskusja o JOW-ach, a mogła się ona odbyć wcześniej właśnie podczas wysłuchania publicznego. Powiedział, że SLD poprze projekt. Tadeusz Woźniak (Zjednoczona Prawica) zapowiedział, że opinię ws. projektu posłowie jego klubu wyrażą podczas głosowania. Adam Rybakowicz z koła poselskiego Ruchu Palikota uważa, że w projekcie brakuje przepisów doprecyzowujących nagrywanie prac komisji obwodowych. Ocenił, że projekt nie rozwiązuje wszystkich problemów, ale jego koło jest skłonne głosować za. "Ale najpierw chcemy zapoznać się z poprawkami zgłoszonymi przesz PO i PiS" - dodał. Posłanka PiS Barbara Bubula pytała, dlaczego w Wielkiej Brytanii każdy mógł śledzić w internecie liczenie głosów przez komisje, a projekt przewiduje grzywny za publikację nagrań. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Krzysztof Łaszkiewicz odpowiedział, że przy tworzeniu przepisów Kodeksu wyborczego należy brać pod uwagę inne przepisy np. ustawę o ochronie wizerunku. "Trudno zgodzić się, by nagrywający mogli dowolnie publikować wizerunki osób pracujących w komisjach. Nagranie ma służyć tylko jednemu - złożeniu protestu wyborczego" - powiedział.