Prezentujący spot poseł Przemysław Wipler powiedział, że jest on próbą przedstawienia jednej minuty w ostatnich 10 latach. "Podzieliliśmy dane statystyczne podawane przez Główny Urząd Statystyczny, jak one wypadają w takiej jednostce rozliczeniowej jak minuta, żeby pokazać Polakom jak wygląda jedna minuta rządów PO i PiS" - powiedział. W spocie partia zaznacza, że w każdej minucie popełniane są dwa przestępstwa, 140 799 zł podatku PIT zabierane jest z pensji Polaków, a przedsiębiorcom odbiera się 62 868 zł podatku CIT. Ponadto padają w nim stwierdzenia, że za wynagrodzenia urzędników Polacy płacą 43 495 zł, na oświatę i wychowanie wydają w ciągu minuty 3 502 zł, z kolei na utrzymanie więzień - 4 847 zł. Poza tym - jak przekonuje ugrupowanie - Polska do budżetu UE wpłaca co minutę 55 747 zł a Polacy, którzy wyjechali z kraju wypracowują w innych państwach 114 155 zł. KORWiN zwraca uwagę, że rząd w każdej minucie zadłuża nas o 75 891 zł - a od tego długu płacimy 69 032 zł odsetek. Ponadto co minutę na konta partii politycznych wpływa 170 zł, a Polacy dostają 5 mandatów. Na końcu spotu słychać lektora, który mówi: "jeśli tak wygląda jedna minuta rządów PO-PiS, wyobraź sobie kolejne cztery lata". Jak podkreślił Wipler, między PO i PiS "nie ma w chwili obecnej istotnych, poważnych różnic programowych". "Obie te formacje w kwestiach społecznych, ekonomicznych, gospodarczych, polityki zagranicznej, polityki unijnej, mówią delikatnie innym językiem, ale w istocie o tym samym" - stwierdził poseł. Również we wtorek na konferencji w Sejmie Janusz Korwin-Mikke mówił oceniając poniedziałkową debatę z udziałem Ewy Kopacz i Beaty Szydło, że - w jego opinii - "obie panie niczym się nie różnią". "PiS, PO jedno zło" - podsumował lider ugrupowania. Korwin-Mikke pytany przez dziennikarzy o zapowiedzianą obecność premier Ewy Kopacz oraz kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło na wtorkowej debacie odpowiedział, że - jego zdaniem - "one są tylko po to, żeby zająć trochę czasu, żebyśmy mieli mniej czasu na odpowiedzi". "Nie będę z tymi paniami dyskutował, (...) bo to jest kompletne pustosłowie" - stwierdził. Jego zdaniem, jeśli zapytałby obie kandydatki o to, co zrobić np. z rolnictwem, to odpowiedzą "zrobimy wszystko, żeby było jak najlepiej, żeby rolnicy mieli jak najlepiej". "I co ja z nimi zrobię?" - pytał Korwin-Mikke. Poseł Wipler również negatywnie ocenił formułę wtorkowej debaty, na której - jak podkreślił - "Polacy usłyszą niecałe 10 minut odpowiedzi polityka, który będzie odpowiadał na zmianę z siedmioma innymi politykami". Według niego "to nie jest moment, w którym może dokonać się przełom", ale będzie to okazja do zadania pytań głównym formacjom - rządzącej i opozycyjnej. "Jestem przekonany, że wczorajsza debata, była istotniejsza, bo ona pokazała, że ani Platforma, ani PiS nie są istotnym wyborem i wygrali ci, którzy nie uczestniczyli w tej debacie" - podsumował. Poza tym zdaniem lidera KORWiN przez ostatnie osiem dni kampanii powinny odbywać się codziennie półgodzinne debaty z każdą partią, na których dziennikarze mogliby zadawać "trudne pytania". "Nie ma tego, bo te partie rządzące unikają wszelkiej realnej dyskusji" - stwierdził Korwin-Mikke. Partia KORWiN na konferencji zwracała uwagę, że jest "dyskryminowana w mediach", a poziom prezentowanych informacji jest "bardzo niski". Jak dodał Korwin-Mikke nawet ostatnia prowokacja podczas konferencji Nowoczesnej - na której sekretarz generalny ugrupowania Piotr Bryczkowski zakłócał wystąpienie lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, przy użyciu trąbek i piszczałek - odbiła się większym echem w mediach, niż merytoryczne konferencje partii. "Jak się coś mówi z sensem, nikt nie pokazuje" - dodał lider partii. "Happening z trąbką pokazały wszystkie media publiczne, ukazało się to w internecie, praktycznie na wszystkich portalach (...), natomiast tego samego dnia mieliśmy zorganizowane dwie merytoryczne konferencje (...), obie nie ukazały się w żadnym serwisie, było o nich cicho. Nic się nie przebiło, natomiast ta trąbka się przebiła" - dodał sekretarz partii KORWiN.