19 i 20 lutego funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego dokonali przeszukań w sumie w dwudziestu wytypowanych miejscach - jak informowała wówczas prowadząca śledztwo Prokuratura Regionalna w Białymstoku - "w mieszkaniach prywatnych szeregu osób, firmach oraz pomieszczeniach służbowych mieszczących się w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli". Zażalenia nie zostały uwzględnione Już w dniu tych czynności złożenie zażaleń zapowiedział pełnomocnik Mariana Banasia i sama NIK. Ostatecznie do sądu trafiło dziesięć zażaleń, wniesionych przez różne podmioty, na sześć postanowień wydanych przez białostocką prokuraturę regionalną. "Żadne z wniesionych zażaleń nie zostało uwzględnione" - poinformowała w czwartek (28 maja) rzecznik Sądu Rejonowego w Białymstoku, sędzia Beata Wołosik. Jak wyjaśniła, rozpatrując zażalenie pełnomocnika Mariana Banasia na postanowienie o żądaniu wydania rzeczy, przeszukaniu prywatnych lokali mieszkalnych prezesa NIK w Warszawie sąd ocenił, że o ile z obowiązujących przepisów wynika, iż prezesowi NIK przysługuje immunitet formalny i przywilej nietykalności, to jednak takiej ochrony nie można rozciągać również na "pomieszczenia zajmowane i wykorzystywane" przez prezesa Izby, w tym jego miejsce zamieszkania. "Nie ma zakazu dokonania przeszukania takich pomieszczeń, czy też wydania w tym zakresie odpowiedniego postanowienia" - uznał białostocki sąd. Sąd: Można było przeszukać też gabinet szefa NIK Podobnie ocenił fakt przeszukania gabinetu służbowego Mariana Banasia w siedzibie NIK; tu również uznał, iż immunitet i przywilej nietykalności nie dotyczy takiego miejsca. "Istniało uzasadnione przypuszczenie, że w siedzibie NIK w gabinecie prezesa, mogą znajdować się poszukiwane dokumenty, działania organów ścigania wpisywały się w szereg skoordynowanych i podobnych czynności prowadzonych równolegle także pod innymi adresami. Chodziło o zabezpieczenie mienia mogącego stanowić dowody rzeczowe w sprawie. Wydanie zaskarżonego postanowienia znajdowało oparcie w zgromadzonym materiale dowodowym" - ocenił sąd. Dlatego sąd uznał te czynności za prawidłowe. "Przed rozpoczęciem przeszukania zawiadomiono przedstawiciela NIK o wykonywanych czynnościach, a zatrzymane przedmioty odpowiednio zabezpieczono" - poinformowała sędzia Wołosik. Sąd nie uwzględnił również pozostałych zażaleń dotyczących postanowień m.in. o przeszukaniu pomieszczeń mieszkalnych należących do członków rodziny prezesa Banasia oraz zażalenia na postanowienie o przeszukaniu odzieży oraz podręcznych przedmiotów jednej z osób skarżących. "Celem organów ścigania było pozyskanie istotnych dowodów" "Celem organów ścigania było pozyskanie istotnych dowodów rzeczowych związanych z zakresem śledztwa. Istniało uzasadnione przypuszczenie, że w miejscach, w których zostały dokonane przeszukania mogą znajdować się poszukiwane przedmioty. Wydanie postanowień w tym przedmiocie miało oparcie w zgromadzonym materiale dowodowym, a przeprowadzone czynności zostały ocenione jako prawidłowe - odpowiadające treści art. 227 kpk" - dodała sędzia Wołosik, powołując się na treść postanowień. Według zapisów tego artykułu Kodeksu postępowania karnego, przeszukanie lub zatrzymanie rzeczy powinno być dokonane "zgodnie z celem tej czynności, z zachowaniem umiaru oraz w granicach niezbędnych dla osiągnięcia celu tych czynności przy zachowaniu należytej staranności, w poszanowaniu prywatności i godności osób, których ta czynność dotyczy, oraz bez wyrządzania niepotrzebnych szkód i dolegliwości". Postanowienia sądu dotyczące tych zażaleń są niezaskarżalne. Śledztwo trwa Podstawą śledztwa prowadzonego w Białymstoku są trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły od grupy posłów opozycji w tym m.in. posła Jana Grabca (Koalicja Obywatelska), Generalnego Inspektora Informacji Finansowej oraz z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Na początku marca CBA dołączyło kolejne własne zawiadomienie. Jak dotąd w sprawie nikomu nie postawiono zarzutów.