Przesłuchanie Gruzina rozpoczęło się w czwartek przed południem. Czynność prowadzona jest przy udziale tłumacza języka gruzińskiego. Obecny jest też pełnomocnik rodziny ofiary. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut dokonania 20 października 2018 r. w Łodzi brutalnego zabójstwa Pauliny D. Grozi mu kara pozbawienia wolności w wymiarze nie niższym niż lat 12, z dożywociem włącznie. "Trwa przesłuchanie, podejrzany składa bardzo obszerne wyjaśnienia. Ponieważ czynności trwają, nie mogę przekazać informacji, czy podejrzany przyznał się do zarzucanego czynu. Będziemy mogli to podsumować najwcześniej po zakończeniu czynności" - powiedział rzecznik na krótkiej konferencji prasowej. Kopania zaznaczył, że zakończeniu przesłuchania prokuratura podejmie dalsze decyzje, ale - jak podkreślił - wszystko wskazuje na to, że będzie wniosek o dalsze stosowanie tymczasowego aresztu wobec podejrzanego. Rzecznik zwrócił uwagę, że to pierwsze przesłuchanie Mamuki K. przez polskiego prokuratora. Wcześniej nie było to możliwe, ponieważ niemal bezpośrednio po dokonaniu zabójstwa, po ukryciu ciała, mężczyzna uciekł z Polski. "Dlatego dopiero dziś było możliwe przedstawienie mu zarzutów i zapoznanie się z jego wersją wydarzeń" - dodał Kopania. Pytany o więcej szczegółów rzecznik jeszcze raz poinformował, że będzie mógł o nich mówić po zakończeniu przesłuchania. Jak mówił, wszystko może się zdarzyć, w tym "również to, co do postawy podejrzanego i ustosunkowania się do zarzutów". Zaginięcie 28-letniej Pauliny D. zgłoszono w sobotę 20 października. Kobieta wyszła z domu poprzedniego dnia, by wieczorem spotkać się ze znajomymi. Ostatni raz była widziana w towarzystwie nieznanego mężczyzny - co zapisały kamery monitoringu - na jednej z łódzkich ulic. Dotychczasowe ustalenia prokuratury wskazują na to, że 28-latka została zamordowana w jednym z mieszkań w kamienicy przy ul. Żeromskiego w Łodzi. Na podstawie zabezpieczonych śladów i innych dowodów ustalono, że do zabójstwa doszło 20 października w godzinach przedpołudniowych, a przed godz. 18 zwłoki - po zapakowaniu w torbę i owinięciu w folię - zostały przewiezione do lasku w okolicach Stawów Jana, gdzie odnaleziono je dopiero po sześciu dniach. Sekcja zwłok kobiety wykazała, że przyczyną jej śmierci były rany kłute szyi. Stwierdzono także obrażenia wskazujące na pobicie.