Przesłuchanie Drzewieckiego było planowane na dzisiaj. Decyzją prezydium komisji zostało ono przełożone na czwartek w przyszłym tygodniu. Jednocześnie planowane na ten dzień przesłuchania byłych szefów MSWiA Grzegorza Schetyny i Ludwika Dorna zostały przesunięte na środę 3 lutego. Były minister sportu motywował swój wniosek o przełożenie przesłuchania względami zdrowotnymi. Z informacji reportera RMF FM Konrada Piaseckiego wynika, że chodzi o zapalenie strun głosowych. Choroba czy sprawa brata? Po wniosku Drzewieckiego pojawiły się komentarze sugerujące, że "stan zdrowia" byłego ministra mógł ulec zmianie po wczorajszej publikacji prasowej dotyczącej jego brata. Według "Dziennika Gazety Prawnej" brat Mirosława Drzewieckiego, Dariusz, w kwietniu 2009 r. złożył austriackiej spółce Alpine Bau propozycję załatwienia kontraktów na Orliki, budowę stadionów na Euro 2012 i odcinka autostrady A2. Spółka ta prowadzi w Polsce projekty za prawie 30 mld euro - buduje drogi i obiekty sportowe. Wczoraj Dariusz Drzewiecki zaprzeczył tym doniesieniom. Awantura w komisji Przyjęcie przez Sekułę wniosku Drzewieckiego i fakt, że członkowie komisji dowiedzieli się o jego złożeniu od dziennikarzy, wywołał ostre reakcje członków komisji. Najgwałtowniej zareagowała posłanka PiS Beata Kempa, która złożyła wniosek o uzupełnienie obrad o punkt "sprawy różne". Chciała w ten sposób zrealizować swoją zapowiedź i zgłosić wniosek o rozszerzenie prezydium komisji lub odwołanie jej przewodniczącego. Kempa tłumaczyła w rozmowie z dziennikarzami w przerwie obrad, że chciała to zrobić, bo Sekuła "skandalicznie" prowadzi obrady komisji. Podczas posiedzenia komisji dopytywała m.in., od kogo Sekuła otrzymał prośbę byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego o przesunięcie jego przesłuchania. Sekuła podkreślał, że Kempa nie ma prawa prowadzić przesłuchania w tej sprawie, ale odpowiedział, że wniosek Drzewieckiego dostarczył mu rano sekretarz klubu PO Sebastian Karpiniuk, a on następnie przekazał pismo sekretariatowi komisji hazardowej. Kempa zwracała uwagę, że także sposób pracy komisji wymaga przedyskutowania. Zwróciła uwagę, że komisja niedawno przegłosowała wniosek o wezwanie na świadka Sławomira Nowaka (PO), choć ona takiego wniosku nie składała. Wyjaśniła, że złożyła wniosek o dostarczenie komisji bilingów rozmów Nowaka. Przyznała, że ta pomyłka to wynik zmęczenia śledczych, ale - jak podkreśliła - to też trzeba przedyskutować. Wersja Karpiniuka Karpinuk pytany o kulisy wniosku Drzewieckiego przyznał, że w czwartek spotkał się z byłym ministrem sportu i ten dał mu pismo z wnioskiem o przesunięcie jego przesłuchania przed hazardową komisją śledczą. Karpiniuk wyjaśnił, że Drzewiecki zwrócił się do niego o przekazanie pisma komisji, bo sam - jako świadek - nie chciał się kontaktować z jej członkami. Dodał, że do spotkania doszło w hotelu sejmowym. - Pan minister poprosił mnie, czy nie dostarczyłbym tego rodzaju pisma, ponieważ nie chciał stwarzać niezręcznych sytuacji, że świadek ma kontakt z jednym z członków komisji. Jestem sekretarzem klubu PO, stąd prośba była skierowana do mnie - zaznaczył. Jak dodał, rano to pismo przekazał przewodniczącemu komisji hazardowej Mirosławowi Sekule (PO). Karpiniuk powiedział też, że nie rozumie skąd takie zainteresowanie techniczną sprawą, jaką - jego zdaniem - jest przekazanie tego rodzaju pisma. - Jestem zdumiony, że w ogóle o tym rozmawiamy - zaznaczył. - Pewnie teraz będziemy dywagować tysiące możliwości, dlaczego Karpiniuk przyniósł tak, spotkał się gdzieś, koło kiosku Ruchu. Jestem zdziwiony, że rozmawiamy o tym, kto, komu, o której godzinie i gdzie, przyniósł pismo (...). Znalazłbym dla pani Kempy dużo trochę bardziej poważnych spraw - powiedział Karpiniuk. Drzewiecki a afera hazardowa Mirosław Drzewiecki to drugi, obok byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, polityk PO, który - według CBA - działał na rzecz biznesmenów z branży hazardowej, przede wszystkim Ryszarda Sobiesiaka. Drzewiecki miał też - jak zeznał przed komisją śledczą były szef CBA Mariusz Kamiński - pomagać w załatwieniu córce Sobiesiaka, Magdalenie, posady w zarządzie Totalizatora Sportowego. Według byłego szefa Biura, Drzewiecki mógł być również jednym z ogniw w łańcuchu przecieku o akcji CBA dotyczącej kontaktów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO. Według materiałów CBA, Chlebowski i Drzewiecki mieli - podczas prac nad projektem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych - działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Obaj politycy odrzucają zarzuty, jednak Drzewiecki stracił funkcję ministra sportu, a Chlebowski - funkcję szefa klubu PO i przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych.