Prokuratura krajowa nabrała wody w usta w sprawie zatrzymania Grzegorza Wieczerzaka. Prokurator krajowy Marek Staszak nie chciał powiedzieć ani słowa na temat przyczyn zatrzymania byłego prezesa PZU. - Na chwilę obecną są wykonywane czynności procesowe na miejscu. W godzinach wieczornych pan Grzegorz Wieczerzak zostanie przewieziony do prokuratury. Głównym zarzutem nie jest jednak handel narkotykami. Chodzi o ich podrzucenie - powiedział na popopłudniowej konferencji prasowej naczelnik białostockiego oddziału prokuratury krajowej Marek Zajkowski. Wieczerzak nie stawiał oporu, wszystko odbyło się bardzo spokojnie - informuje reporterka RMF FM Kamila Biedrzycka. Trzy lata temu media opisywały, że Wieczerzak w czasie śledztwa o działanie przez niego na szkodę PZU Życie, werbował w aresztach "żołnierzy". Miał im zlecać m.in. egzekucję długów i dyscyplinowanie swych ludzi, którzy zaczęli działać na własną rękę. "Gazeta Wyborcza" pisała, że jej informator wiązał "żołnierzy" Wieczerzaka z prowokacją w 2004 roku podrzucenia półkilogramowej tajemniczej paczki z białym proszkiem Piotrowi Adamczykowi, prezesowi VII NFI. Adamczyk miał znaleźć paczkę w swym aucie. Wieczerzak od lat ma kłopoty z prawem. Wciąż toczy się sprawa o działanie na szkodę PZU Życie (trzy lata temu stołeczny sąd zwrócił ją prokuraturze). Śledczy zarzucają mu działanie na szkodę spółki, co miało spowodować w niej wielomilionowe straty. Wieczerzakowi grozi za to do 10 lat więzienia. Według prokuratury, udzielał on milionowych pożyczek różnym spółkom, nieraz powiązanym z nim samym. Wierzytelności te miały być umarzane lub ich spłata nie była egzekwowana. Prokuratura badała też sprawę domniemanych tajnych kont byłych szefów PZU Życie i PZU, Wieczerzaka i Władysława Jamrożego, którymi zarządzała w ich imieniu niewielka firma Warren Trustee Group. Były prezes PZU Życie jest też oskarżony o groźby karalne wobec Janusza Lazarowicza, prezesa XIV NFI, od którego miał też żądać przekazania kontroli nad tym NFI oraz miliona dolarów. Grozi mu do 3 lat więzienia.