"W nóżkach Julci brakuje niektórych kości. Brak kości strzałkowych - w prawej nóżce nie ma jej w ogóle, w lewej jest tylko niewielki fragment, deformacja stawów skokowych, brak części palców" - to obraz, jaki ukazał się rodzicom i lekarzom po przyjściu na świat dziecka. Jak się później okazało, wada, którą posiada 3-latka to fibular hemimelia, inaczej hemimelia strzałkowa. Jest to bardzo rzadka wada, dlatego leczenie jej rodzice nazywają "błądzeniem po omacku". Jedyną szansą, by dziecko mogło uniknąć wózka inwalidzkiego jest operacja. W przeprowadzeniu takiego zabiegu specjalizuje się jedna klinika ortopedyczna w USA - Paley Institute. Lekarze z USA dają dziecku stuprocentową gwarancję wyleczenia. Jedynym warunkiem jest jak najszybsza operacja. Koszt takiej operacji jest jednak ogromny. Dzięki wsparciu ludzi, udało się zebrać niemal całą kwotę! Brakuje jeszcze 128 tys. zł. "Potrzebujemy aniołów, które swoją dobrocią pomogą naszej dzielnej dziewczynce przejść przez życie na własnych nóżkach. Potrzebujemy Ciebie... Prosimy, spójrz na naszą córeczkę i pomóż jej. Wiemy, że da radę - to wojowniczka, nie płacze nawet, kiedy upadnie. Potrzebuje jednak pomocy" - apelują rodzice. Wsparcie dla Julki