Podkreślił, że na razie nie ma potrzeby ewakuacji mieszkańców w stolicy, ale gdyby doszło do przerwanie prawego wału Wisły na wys. Gocławia ewakuowanych musiałoby być ponad 100 tys. mieszkańców, w przypadku przerwania lewego wału - kilkadziesiąt tysięcy. - Nie należy łudzić mieszkańców, że sytuacja nie jest poważna. Sytuacja jest poważna. W moim przekonaniu, i opieram to na doświadczeniu województwa małopolskiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego, w każdym z tych województw nastąpiło przerwanie wałów wiślanych i to w kilku miejscach. W ocenie specjalistów jest tylko kwestią czasu, kiedy przerwanie wałów nastąpi w woj. mazowieckim - podkreślił Kozłowski. Według niego może to nastąpić nawet w samej stolicy. - Musimy być też na taką ewentualność przygotowani - powiedział. Jak dodał Kozłowski, charakterystyczną cechą obecnej fali kulminacyjnej jest to, że wysoki poziom wody utrzymuje się przez dłuższy okres, kilka dni. - To może prowadzić do rozmiękczania, rozmywania wałów. Na pewno nie dojdzie do tego jednak dzisiaj - powiedział Kozłowski, dodając, że dlatego nie podjęto jeszcze decyzji o ewentualnej ewakuacji. Zaapelował, by mieszkańcy Warszawy nie podejmowali żadnych pochopnych decyzji i spokojnie czekali na rozwój wypadków.