w rozmowie radiowej zastrzegł, że wypowiadając się w tej sprawie miał informację, iż zarzuty stawiane aresztowanym siedmiu żołnierzom I zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie są poparte "bardzo poważnymi" dowodami. Podkreślał, że jego wypowiedź, w której padło słowo "zbrodnia" nie miała na celu oskarżenia żołnierzy, lecz przeproszenie mieszkańców afgańskiej wioski. Pytany o postępowanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który według mediów miał zablokować kandydaturę Andrzeja Krawczyka na ambasadora RP w Słowacji, Kochanowski odparł, że Krawczyk jest osobą budzącą jego zaufanie. - Gdyby to ode mnie zależało, nie blokowałbym tej kandydatury - dodał RPO. Andrzej Krawczyk w lutym 2007 r. ustąpił z funkcji ministra w Kancelarii Prezydenta, gdzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe. Motywował to względami osobistymi. W tle dymisji była sprawa informacji upublicznionej przez media, że w IPN zachowały się dokumenty świadczące o rzekomej współpracy Krawczyka z wojskowymi służbami specjalnymi PRL. On sam przyznał, że w obliczu aresztowania podpisał w stanie wojennym zobowiązanie do współpracy, ale nigdy jej nie podjął. Zwrócił się do Sądu Lustracyjnego, który stwierdził, że do współpracy nie doszło. Kochanowski był też pytany o bojkot uroczystości dwudziestolecia RPO, która ma się niedługo odbyć na Zamku Królewskim w Warszawie. Swą nieobecność zapowiedzieli na niej I prezes Sądu Najwyższego Lech Gardocki oraz prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień i sędzia TK Ewa Łętowska, pierwszy Rzecznik Praw Obywatelskich. Chodzi o wywiad Kochanowskiego z 4 kwietnia dla dziennika "Fakt", gdzie mówił on m.in., że środowisko sędziowskie po 1989 r. samo się nie oczyściło, krytykował uchwałę SN z grudnia, zeszłego roku, która miała jego zdaniem zamknąć "kwestię odpowiedzialności za wyroki w stanie wojennym". Kochanowski uznał też, że siedmiu lub ośmiu sędziów TK, co do których zachodziło podejrzenie, że mogą być nieobiektywni, powinno się wyłączyć z orzekania w sprawie lustracji. W środę RPO pytany, czy przeprosi za te wypowiedzi odparł, iż boleje "nad praktyką obrażania się na instytucję, bo co innego Kochanowski, a co innego Rzecznik". Podtrzymał swą opinię, że osoba wypowiadająca się w danej sprawie przed wyrokiem "automatycznie eliminuje się z orzekania" w takiej sprawie.