- Nie ma takiej możliwości - odpowiedział Włodzimierz Czarzasty jednej z uczestniczek dyskusji, wyborczyni Lewicy, która wyraziła obawę o sens dalszego głosowania na tę formację wobec jej fatalnych wyników w kilku ostatnich wyborach. - I nie mówię tego arogancko. Lewica Polsce jest potrzebna po to, o czym mówiłem w pierwszej części tego spotkania - dodał współprzewodniczący Nowej Lewicy. Kwestie, o których wspomniał, to m.in. aborcja, prawa społeczności LGBT, dostęp do tabletki "dzień po", legalizacja związków partnerskich, rozdział państwa od Kościoła i sensowna polityka migracyjna. - Może Lewica jest po to, żeby przesuwać granice w różnych sprawach - stwierdził Czarzasty na początku swojego wystąpienia. Lewica - partia od przesuwania granic Później odniósł się m.in. do słów Donalda Tuska z debaty na inaugurację tegorocznej edycji Campusu. Premier stwierdził w jej trakcie, że w tej kadencji parlamentu nie ma i nie będzie większości potrzebnej do zliberalizowania prawa aborcyjnego. - Nie ustanie Lewica w walce o prawo aborcyjne. I nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w tej kadencji Sejmu nic nie da się z tym zrobić. Donald, przepraszam - powiedział wicemarszałek Sejmu. Jego przekonanie wynika z tego, że po ewentualnej wygranej wyborów prezydenckich przez progresywnego polityka wywodzącego się z Koalicji 15 Października, Trzeciej Drodze w kwestii legalizacji trudno będzie zasłaniać się prezydenckim wetem i koniecznością przeprowadzenia w tej sprawie referendum. - Będzie to w przyszłym roku, jest na to szansa. Dlatego nie powiem, że w tej kadencji ten temat odpuszczam. Nie odpuszczę go w tej kadencji na milimetr - zapewnił Czarzasty. Pytany o zauważalne problemy koalicji rządzącej z przegłosowywaniem w Sejmie liberalnego obyczajowo prawa wyraził opinię, że warto te kwestie załatwiać etapami, krok po kroku. Aż, w finale, pierwotny cel zostanie osiągnięty. Jako przykład podał dostępność do tabletki "dzień po" czy legalizację związków partnerskich. Mocny cios w Czarzastego: Pan się nie sprawdza Nie wszystkich jednak perspektywa i wyjaśnienia Czarzastego przekonały. Jeden z liderów Lewicy otrzymał też kilka bardzo niewygodnych pytań. Niektóre z nich wprost uderzały w jego polityczną pozycję i odpowiedzialność za aktualną bardzo trudną sytuację lewicowej koalicji. - Pora na zmianę liderstwa w Lewicy, bo uważam, że pan się nie sprawdza - zarzucił wicemarszałkowi Sejmu jeden z dyskutantów, wyliczając serię fatalnych wyników wyborczych jego formacji. Czarzasty usiłował bronić swojej partii, przypominając, że podczas pierwszej kadencji Prawa i Sprawiedliwości przez cztery lata kierował partią, która funkcjonowała poza parlamentem. - To była wątpliwa przyjemność. Jesteśmy jedyną partią po transformacji, która wypadła z Sejmu i wróciła do tego Sejmu - zaznaczył polityk. Po chwili dodał, że w 2019 roku Lewica do Sejmu wróciła, a w 2023, po 18 latach przerwy, powróciła do współrządzenia państwem. - Jakby Lewica nie weszła do Sejmu, rządziłoby PiS, nawet bez Konfederacji - powiedział Czarzasty. Potem wyraźnie podkreślił udział Lewicy w rządzie: - Dla mnie to, że polityczki i politycy Lewicy współrządzą ważną rzeczą jest na pewno. Mamy czworo konstytucyjnych ministrów: Gawkowski, Wieczorek, Kotula, Dziemianowicz-Bąk. Parytet 2/2. "Czterech łebków niełatwych, trudnych facetów" Głosów krytyki i zwątpienia było jednak więcej. Jedna z uczestniczek debaty - jak sama powiedziała: wyborczyni Lewicy - podzieliła się z Czarzastym swoją obawą o sens głosowania na jego partię wobec jej coraz słabszych wyników wyborczych. Powód jest oczywisty: nie chce marnować głosu, oddając go na ugrupowanie, które utrzymując obecny trend wyników wyborczych w 2027 roku może znaleźć się poza parlamentem. - To były spie... wybory, źle zrobiliśmy te wybory - Czarzasty uderzył się we własne piersi, mówiąc o fatalnym wyniku Lewicy w wyborach europejskich (jego formacja uzyskała w nich ledwie 6,3 proc. głosów). Jako główny powód wymienił słabość partyjnych list, które kierownictwo partii ułożyło w zły sposób. Lwią część winy za to wziął na siebie. - Myślę, że jakbyśmy dzisiaj szli do tych wyborów, to mielibyśmy lepszy wynik - zakończył ten wątek. Tłumacząc źródła problemów Lewicy i trudności w zarządzaniu tą formacją, Czarzasty wskazał na fakt, że na polskiej Lewicy jest dzisiaj wiele podmiotów: Nowa Lewica, Razem, Polska Partia Socjalistyczna, Unia Pracy, Inicjatywa Polska, Zieloni. Dodał też, że nawet w jego własnej partii ścierają się różne frakcje i różne, często sprzeczne, interesy. - W związku z tym trzeba mieć dużo empatii, trzeba umieć się cofnąć, trzeba mieć dużo zrozumienia. Może trzeba mieć 64 lata - Czarzasty nawiązał do swojego wieku. I dodał: - Po prostu musimy mieć łeb jak sklep, otwarty, w tej sprawie. Gadać, rozmawiać, cofać się, szukać kompromisu. Części winy za coraz słabsze wyniki Lewicy Czarzasty doszukuje się też jednak w charakterze koalicji rządzącej. Jak powiedział, jest to sojusz "czterech łebków niełatwych, trudnych facetów, każdy jest tutaj najmądrzejszy na świecie, każdy najpiękniejszy, każdy z wielkim ego", więc tym ważniejsze jest, żeby na końcu umieć się porozumieć. Bo - co podkreślił - w polityce najważniejsza jest umiejętność trwania. - Wiem, co Lewica może i jak powinna w Polsce wyglądać. Wiemy to, wiemy, jakie mamy poglądy. Gwarantuję wam, że nie ma drugiej partii, która ma tak jasne stanowiska w wielu sprawach, może nawet czasem zbyt radykalne, ale bardzo jasne - tak Czarzasty przekonywał o wartości jego formacji dla polskiej sceny politycznej. Na koniec dodał: - Jak Lewica nie była w Sejmie, zwykle rządziło PiS, zwykle rządziły siły, które nie realizowały spraw związanych ze sprawami wolnościowymi, aborcją, prawami kobiet. Łukasz Rogojsz ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!