Uroczystości rozpoczną się o godz. 13 modlitwą przed Pałacem Prezydenckim. Następnie szef Kancelarii Prezydenta przekaże krzyż harcerzom. Członek Naczelnictwa ZHR Jarosław Błoniarz podkreślił w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że w procesji krzyż będą nieśli harcerze z różnych organizacji. Na placu przed kościołem św. Anny krzyż od harcerzy przejmie delegacja młodzieży akademickiej z rektorem tego kościoła ks. Jackiem Siekierskim na czele - dodał Błoniarz. Następnie w kościele św. Anny zaplanowano mszę świętą w intencji ojczyzny, w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej oraz poświęcenie krzyża. Jak dowiedziała się w poniedziałek PAP w Kancelarii Prezydenta, zaproszenia na uroczystości zostały wystosowane do Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich, kancelarii Sejmu i Senatu oraz kancelarii premiera. Kancelarię Prezydenta będzie reprezentował jej szef Jacek Michałowski. Rzecznik warszawskiej kurii ks. Rafał Markowski powiedział z kolei, że zaproszenie zostało skierowane "przede wszystkim do rodzin ofiar smoleńskiej katastrofy". Kuria zakłada "wariant optymistyczny" Zaznaczył, że kuria zakłada "optymistyczny wariant" przebiegu uroczystości. "Wobec tego, co zostało w tej sprawie powiedziane, a później skomentowane, mam nadzieję, że wszyscy przyjęli przedstawioną argumentację i przeniesienie krzyża nastąpi w godny sposób" - powiedział. Decyzja o przeniesieniu krzyża to efekt uzgodnień między przedstawicielami Kancelarii Prezydenta, kurii metropolitalnej warszawskiej, Związku Harcerstwa Polskiego, Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz duszpasterstwa akademickiego św. Anny. Zanim doszło do porozumienia, przez wiele tygodni krzyż przed Pałacem wywoływał dyskusje. Drewniany symbol stanął przed Pałacem 15 kwietnia - ustawili go harcerze z różnych związków ruchu skautowego, skupieni w ruchu "Inicjatywa Polsce i bliźnim". Tekst na przybitej do krzyża tablicy głosi: "Ten krzyż to apel harcerzy i harcerek do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika". Po wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż zostanie "we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce". "Pałac Prezydencki jest sanktuarium państwa. Krzyż, co było zrozumiałe, postawiono w nastroju żałoby, lecz żałoba minęła i trzeba te sprawy porządkować" - mówił w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent elekt. Co zrobić z krzyżem? Ta deklaracja wywołała gwałtowną dyskusję, w której obok protestów przeciwko przenosinom krzyża pojawiały się coraz to nowe koncepcje tego, dokąd powinien być on przeniesiony. Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski sugerował, że krzyż mógłby stanąć np. w Świątyni Opatrzności Bożej, katedrze warszawskiej lub na Cmentarzu Powązkowskim. PSL proponowało, by krzyż przenieść przed główne wejście do budynku Sejmu. - Tutaj nikomu nie będzie przeszkadzał - przekonywała wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska. Rzecznik rządu Paweł Graś oczekiwał "zdecydowanej reakcji hierarchii kościelnej", która - w jego opinii - "powinna zatroszczyć się o to, żeby w sposób godny ten krzyż został przeniesiony we właściwe dla niego miejsce". Oficjalny Kościół milczy Władze kościelne oficjalnie nie zabierały głosu w tej sprawie. Rzecznik warszawskiej kurii mówił, że decyzja w sprawie krzyża należy do Kancelarii Prezydenta, na terenie której symbol został ustawiony lub też do harcerzy, którzy go ustawili. - Kościół w tym wypadku nie ma nic do powiedzenia, najwyżej może się zgodzić na pewne propozycje - zaznaczał ks. Markowski. Harcerze stali na stanowisku, że "krzyż od samego początku miał docelowo zostać zastąpiony innym znakiem symbolizującym łączącą nas ideę budowy pomnika". Phm. Piotr Trąbiński ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej podkreślał, że związek jest w trakcie "ustaleń, jak ten nowy znak może wyglądać". Politycy zaogniają Spór zaogniały ostre wypowiedzi polityków. Przeciwny przeniesieniu krzyża prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że "jeżeli prezydent Komorowski usunie krzyż, który stoi przed pałacem, to można powiedzieć, że będzie zupełnie jasne, kim jest i po której jest stronie w różnego rodzaju sporach dotyczących polskiej historii i polskich powiązań". Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna odpowiadał, że "źle się dzieje, jeżeli krzyż jest wykorzystywany w politycznej walce". Powiedział, że inicjatywa w sprawie upamiętnienia pary prezydenckiej powinna należeć do prezydenta Bronisława Komorowskiego, a nie - jak stwierdził - być efektem szantażu i nacisku. O pozostawienie krzyża przed Pałacem apelował europoseł PiS Zbigniew Ziobro, który wystosował w tej sprawie list do prezydenta elekta. "Krzyż ustawiony pod Pałacem Prezydenckim powstał z naturalnej potrzeby serca tysięcy ludzi, zresztą nie tylko osób wierzących. Powstał w miejscu nieprzypadkowym i stał się miejscem spotkań setek tysięcy Polaków, którzy pod nim składają kwiaty i palą znicze. Proszę im go nie zabierać" - napisał. Kolejne krzyże pod Pałacem? Jednocześnie wokół krzyża organizowali się ludzie. Przedstawiciele Komitetu Katyńskiego, diaspory gruzińskiej, górnicy pełnili przy nim warty honorowe. Wśród osób przeciwnych przeniesieniu krzyża pojawił się też pomysł, by przed Pałac przynosić kolejne krzyże. Grupy osób deklarowały także, że będą stać przy krzyżu nocami. Alternatywne stowarzyszenie vis-a-vis krzyża Po przeciwnej stronie Krakowskiego Przedmieścia swój stolik ustawiło z kolei stowarzyszenie "Wolność - Równość - Solidarność", które zbierało podpisy pod petycją o przeniesienie krzyża oraz niestawianie kolejnego pomnika przed Pałacem Prezydenckim. Stowarzyszenie zapowiadało też zorganizowanie manifestacji, jeżeli krzyż nie zostanie przeniesiony. W sumie pod złożoną w Kancelarii Prezydenta petycją podpisało się blisko 6,5 tys. osób. Wolę przyjęcia krzyża wyraził na pewnym etapie sporu proboszcz parafii Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, ks. Marek Białkowski, do którego zwrócili się z taką prośbą harcerze. 7 lipca na Jasnej Górze prymas Polski abp Józef Kowalczyk zaapelował o wyeliminowanie niezrozumiałych konfliktów politycznych w kraju i "budowę Polski, która będzie autentycznie bronić krzyża, nie upolityczniając go". Rozmowy w Kancelarii Prezydenta ws. przeniesienia krzyża rozpoczęły się 13 lipca. 21 lipca ogłoszono porozumienie, wskutek którego 3 sierpnia krzyż trafić ma do kaplicy loretańskiej w kościele św. Anny. Procesja ruszy we wtroek o 13.00 Uroczysta procesja sprzed Pałacu Prezydenckiego wyruszyć ma o godz. 13, a o 13.30 w kościele św. Anny zacznie się msza św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej i w intencji ojczyzny - poinformował ks. Markowski. 5 sierpnia krzyż wyruszy w drogę do Częstochowy, dokąd poniosą go uczestnicy XXX Jubileuszowej Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej. Jej hasłem w tym roku są słowa: "Przez krzyż". Pielgrzymi poniosą krzyż na Jasną Górę, odwiedzając po drodze sanktuaria maryjne. Po zakończeniu pielgrzymki krzyż powróci do kaplicy loretańskiej w kościele św. Anny. Przeniesienie krzyża nie kończy jednak sporu o sposób upamiętnienia ofiar smoleńskiej katastrofy. Prezes Komitetu Katyńskiego Andrzej Melak tuż po ogłoszeniu decyzji o porozumieniu podkreślał, że warunkiem przeniesienia krzyża "musi być godne upamiętnienie w tym miejscu wszystkich ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem". Władze PiS o krzyżu Głos w sprawie krzyża zabrały także władze PiS. W oświadczeniu, do którego w poniedziałek dotarła PAP, członkowie Komitetu Politycznego tej partii napisali, że krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego powinien po pielgrzymce na Jasną Górę zostać ustawiony na dotychczasowym miejscu i znajdować się tam aż do czasu wybudowania stałego pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej. Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek proponuje ustawić przed pałacem obelisk. Upamiętnienia ofiar katastrofy przed pałacem domagają się także przedstawiciele Ruchu Obywatelskiego "Solidarni 2010" i Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich 2010. Grupa mieszkańców Warszawy apeluje z kolei do prezydent stolicy o budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego. Będzie pomnik? Projekt pomnika, podobnie jak obecność krzyża przed pałacem, budzi jednak kontrowersje. Wdowa po wiceministrze obrony narodowej Stanisławie Komorowskim, Ewa Komorowska oświadczyła, że miejsce dla krzyża czy pomnika nie jest przed Pałacem Prezydenckim, bo gdyby tak zostało, byłyby to symbole "prezydenta i jego żony, a nie 96 osób, które zginęły". Zastępca Stołecznego Konserwatora Zabytków Artur Zbiegieni oświadczył, że gdyby przed pałacem miał stanąć pomnik, to z wnioskiem o "zalecenia konserwatorskie" dotyczące jego budowy może wystąpić tylko Kancelaria Prezydenta. Na wtorek grupa zwolenników obecności krzyża przed Pałacem skupiona w Ruchu Obrony Krzyża i Godności Polski zapowiada "bierny opór przeciwko przeniesieniu symbolu". Ruch wystosował w piątek do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny list, w którym apeluje, by po pielgrzymce na Jasną Górę krzyż wrócił przed Pałac Prezydencki. Komitet żąda również informacji "kto podjął decyzję" o przeniesieniu krzyża.