Przypomnijmy, że w środę wieczorem w Sejmie odbyła się długa debata nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Była burzliwa, toczyła się w nerwowej atmosferze, ale koniec końców minister wyszedł z niej obronną ręką i pozostał na stanowisku. Jak słyszymy, od tego głosowania uzależniał wakacyjne plany. Gdyby został odwołany, na urlop pojechałby wcześniej. Teraz poczeka jeszcze tylko kilka dni, by na przełomie lipca i sierpnia odpocząć. Specjalnie wybrał taki czas, by "zmieścić się" między wakacyjnymi posiedzeniami Sejmu. Kolejne odbędzie się bowiem 11 sierpnia. - Urlop muszę mieć, bo trzeba odpocząć, nie ma wątpliwości. Będę go spędzał wyłącznie w otoczeniu najbliższej rodziny - powiedział Interii minister Czarnek. Z uwagi na pandemię koronawirusa wielu naszych rodaków zrezygnowało w tym roku z zagranicznych wojaży. Najczęściej odpoczywają w kraju. Jak będzie w przypadku Czarnka? - Roztocze, Bieszczady i Mazury - to kierunki, w które będziemy się udawać - zdradził szef resortu edukacji i nauki. Czarnek nie wyjedzie więc za daleko. Nie jest tajemnicą, że były wojewoda lubelski mieszka właśnie w tym województwie, a Roztocze leży na ziemi zamojsko-tomaszowskiej. Bieszczady i Mazury to z kolei regiony również położone na wschodzie kraju. Minister powiedział też nam, że jego przedświąteczna akcja związana z odchudzaniem zakończyła się małym sukcesem. Czarnek zrzucił siedem kilogramów, choć kilka dni po świętach przytył o trzy kilogramy. Do dziś cieszy się, że trzyma wagę i w ogólnym rozrachunku utrzymuje, że dzięki tej akcji zgubił cztery kilogramy.