W poniedziałek w pełnym składzie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego orzekła, że wybory prezydenckie z lipca bieżącego roku są ważne. Po orzeczeniu SN poseł KO Michał Szczerba napisał na Twitterze, że "uchwała nowej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych umeblowanej w całości przez neo KRS, o wątpliwym statusie zasiadających tam sędziów, nie może być uznana za stanowisko Sądu Najwyższego". Czarnek: Prosiłbym kolegów z PO, aby przestali się ośmieszać Do poniedziałkowego wpisu Szczerby odniósł się poseł PiS Przemysław Czarnek, prawnik konstytucjonalista. "Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi o ważności wyborów prezydenckich decyduje Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Jaka inna Izba miałaby orzekać, żeby zdaniem posła Szczerby było to stanowisko całego Sądu Najwyższego" - powiedział Czarnek. "Prosiłbym kolegów z PO, aby przestali się ośmieszać i robić z siebie ludzi absolutnie niepoważnych. Wybory odbyły się w sposób całkowicie zgodny ze wszystkimi demokratycznymi standardami, nawet mówią o tym komentatorzy opozycyjni" - podkreślił. Według Czarnka "kontestowanie ważności wyborów tylko w imię interesów partyjnych jest po prostu pogardą dla narodu polskiego". Jak dodał, "w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych są znakomici profesorowie, praktycy, ludzie z wybitnym dorobkiem naukowym i orzeczniczym. Negowanie ich stanowiska jest negowaniem niepodległości i suwerenności państwa polskiego". Jego zdaniem "to rzecz niegodna posła Rzeczpospolitej Polskiej". Protest komitetu Rafała Trzaskowskiego Czarnek odniósł się także do słów posła KO Marcina Kierwińskiego, który w poniedziałkowej rozmowie z "Rz" powiedział, że "jest zaskoczony, że protest komitetu głównego kandydata został zostawiony bez merytorycznego rozpatrzenia". Złożony w połowie lipca protest wyborczy komitetu wyborczego kandydata KO Rafała Trzaskowskiego został złożony w połowie lipca zawierał argumenty dotyczące naruszenia konstytucyjnego terminu wyborów, wspomagania przez TVP jednego kandydata w wyborach i naruszenia ze strony administracji rządowej. "Jeśli chodzi o stronniczość telewizji publicznej, to subiektywna ocena działania telewizji publicznej nie jest przesłanką do stwierdzenia nieważności wyborów, ponieważ nie jest taką przesłanką, i protest na tej podstawie nie może być rozpatrywany" - zaznaczył Czarnek. "Jeśli chodzi o niekonstytucyjność terminu, to wybory zostały zarządzone na dzień 28 czerwca zgodnie z art. 293 kodeksu wyborczego, a sam kodeks został uchwalony w styczniu 2011 roku przez większość parlamentarną PO-PSL" - stwierdził poseł PiS. Uchwała w sprawie wyborów W poniedziałek w pełnym składzie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego orzekła, że wybory prezydenckie z lipca br. są ważne. "Sąd Najwyższy (...) stwierdza ważność wyboru Andrzeja Sebastiana Dudy na prezydenta RP dokonanego 12 lipca 2020 r." - głosi uchwała SN. Przewodnicząca składu Ewa Stefańska podkreśliła, że sąd podejmując uchwałę "wziął pod uwagę wszystkie okoliczności, także te, które nie były przedmiotem protestu wyborczego". Po wyborach prezydenckich do Sądu Najwyższego wpłynęło 5847 protestów wyborczych. Wpływ protestów do SN był kilkudziesięciokrotnie wyższy niż w przypadku poprzednich wyborów. Jedynie w 1995 r. do SN wniesiono więcej protestów przeciwko ważności wyborów. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN zakończyła rozpatrywanie protestów w niedzielę. W przypadku 93 zarzuty w nich zawarte zostały uznane za zasadne w całości lub w części, ale bez wpływu na wynik wyborów. Większość protestów została jednak pozostawiona bez dalszego biegu. O ważności wyboru prezydenta Sąd Najwyższy rozstrzyga w uchwale, którą należy podjąć w ciągu 21 dni od podania wyniku wyborów do publicznej wiadomości przez PKW. SN rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP na podstawie opinii wydanych w wyniku rozpoznania protestów oraz sprawozdania z wyborów, przedstawionego przez PKW. W tegorocznych wyborach prezydenckich Andrzej Duda uzyskał 51,03 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski - 48,97 proc. Frekwencja wyborcza w II turze głosowania wyniosła 68,18 proc.