Przemytnicy, zgłaszający czosnek jako cebulę, chcieli uniknąć zapłacenia 180 tys. euro cła. Już w połowie grudnia policjanci z Lublina zatrzymali czterech mieszkańców województwa mazowieckiego za przemyt dwóch kontenerów z 48 tonami chińskiego czosnku wartości około 600 tys. zł. Czosnek trafił na prywatną posesję w gminie Grębków w Mazowieckiem z portu w Gdyni, dokąd przypłynął statkiem z Rotterdamu. Gdy wkroczyli tam policjanci, właśnie trwał rozładunek jednego kontenera. Potem polscy celnicy skontaktowali się z kolegami z Holandii, a także biurem OLAF. W wyniku współpracy i wymiany informacji 5 stycznia polskie służby przechwyciły kolejne cztery kontenery - każdy po 24 tony chińskiego czosnku. - Akcja doszła do skutku dzięki znakomitej współpracy ze strony polskiej policji i polskich celników wspartych przez holenderskie służby celne. To świetny przykład, jak OLAF pomaga krajom członkowskim w zwalczaniu oszustw i ochronie pieniędzy europejskich podatników - oświadczył w komunikacie dyrektor pionu śledczo-operacyjnego OLAF Ian Walton. Cła zasilają unijny budżet, więc ściganie przemytników służy obronie interesów finansowych UE, co jest celem biura OLAF. Chiński czosnek jest objęty unijnym cłem w wysokości 9,6 proc. wartości oraz dodatkowym cłem 1200 euro za każdą tonę. Na cebulę też obowiązuje cło w wysokości 9,6 proc. wartości, ale nie ma już cła od tony sprowadzanego produktu. Stąd próby deklarowania na granicy cebuli zamiast czosnku. Ponadto, koszty uprawy czosnku są w Chinach znikome, a w UE osiąga on wielokrotnie wyższą cenę, co sprawia, że przemyt staje się jeszcze bardziej atrakcyjny. W związku z tą sprawą zatrzymano w grudniu czterech mieszkańców woj. mazowieckiego. U jednego z nich, 35-letniego Grzegorza M., policjanci znaleźli posiadany bez zezwolenia rewolwer z amunicją. Zatrzymani zostali postawieni do dyspozycji prokuratury i będą odpowiadali na podstawie kodeksu karno-skarbowego.