Poinformował o tym rzecznik prokuratury Michał Szułczyński. We wtorek odbyło się posiedzenie sądu w sprawie aresztu dla podejrzanego, decyzję sąd ogłosi w środę rano. - Marek P. został zatrzymany w niedzielę przez funkcjonariuszy CBA, doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał cztery zarzuty. Jeden dotyczy korumpowania osoby pełniącej funkcję publiczną w komisji majątkowej, trzy pozostałe zarzuty dotyczą oszustwa na szkodę dwóch osób fizycznych i jednej instytucji na łączną sumę ok. 10 mln zł - powiedział prok. Szułczyński. Postępowanie ws. nieprawidłowości w Komisji Majątkowej gliwiccy śledczy prowadzą od połowy 2008 r. Marek P. (były funkcjonariusz SB) to już piąta osoba, która usłyszała zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w handlu kościelnymi gruntami. Wcześniej prokuratura zarzuciła 25-letniemu przedsiębiorcy, współwłaścicielowi produkującej maszyny i urządzenia dla górnictwa giełdowej grupy Famur Tomaszowi D. poświadczenie nieprawdy w dokumentach i posługiwanie się nimi. Zdaniem śledczych, biznesmen na podstawie fikcyjnego meldunku wyłudził prawo do pierwokupu przekazanych Kościołowi przez państwo ponad 200 ha w Świerklańcu, Świętoszowicach i Czekanowie. To ziemia, którą Komisja Majątkowa w 2008 r. przekazała wspierającemu zakon albertynek z Krakowa Towarzystwu Pomocy dla Bezdomnych im. Brata Alberta, w ramach rekompensaty za 65 ha w okolicach Krakowa, które odebrano zakonnicom w czasach PRL. Towarzystwo w zamian dostało 157 ha w Świerklańcu, 60 w Świętoszowicach i prawie 8 w Czekanowie. Grunty w Świerklańcu Komisja wyceniła na 2,1 zł za m kw. Władze gminy uznały, że cena jest znacząco zaniżona, bo same sprzedawały podobne grunty po 30 zł za metr. Komisja odmówiła jednak samorządowcom informacji, kto i na jakiej podstawie zrobił taką wycenę. Wiosną 2008 r. władze Świerklańca postanowiły odkupić od albertynek grunty i były gotowe zaoferować 6 mln zł. Wtedy okazało się jednak, że ziemia została już sprzedana za 3,5 mln zł Tomaszowi D. Jednakże prawo pierwokupu mogli mieć wyłącznie zamieszkujący na danym terenie rolnicy indywidualni. Katowicki biznesmen twierdził, że ma taki status. W podobny sposób kupił działki w Świętoszowicach i Czekanowie. Według gliwickiej prokuratury Tomasz D., chcąc uzyskać prawo pierwokupu, fikcyjnie zameldował się w Tarnowskich Górach. Składając wniosek o meldunek, przedłożył umowę wynajmu mieszkania w bloku, w którym w rzeczywistości nigdy nie mieszkał. Dzięki temu kupił od Towarzystwa przekazane przez komisję grunty, choć nie miał statusu rolnika indywidualnego - informował wówczas prok. Szułczyński. Działająca przy resorcie spraw wewnętrznych i administracji na mocy ustawy z 1989 r., dotyczącej stosunków państwa i Kościoła, Komisja zajmuje się m.in. roszczeniami strony kościelnej, dotyczącymi dóbr kościelnych bezprawnie zagarniętych przez państwo w okresie PRL. W zamian kościelne instytucje otrzymują rekompensaty, np. grunty. W skład Komisji wchodzi 12 osób: po sześciu przedstawicieli rządu i episkopatu. Komisja zajmuje się zwrotem majątków, które zgodnie z ustawą z 1950 r. nie podlegały nacjonalizacji, gdyż nie przekraczały 50 ha. Często jednak je odbierano, nie wystawiając żadnych pokwitowań. Przez kilkanaście lat działania Komisja rozstrzygnęła około 2,8 tys. spraw; część z nich załatwiono "w trybie nieuzgodnienia stanowiska" - nie osiągnięto porozumienia. Komisja ma do rozpatrzenia jeszcze ok. 240 wniosków. - Spraw nierozstrzygniętych zostało ok. 6 proc., ale to są sprawy najtrudniejsze - mówił w styczniu br. szef MSWiA Jerzy Miller. Media spekulują, że komisja jeszcze w tym roku ma zakończyć prace. Pod koniec ub.r. gliwicka prokuratura przedstawiła zarzuty rzeczoznawcy, który - zdaniem śledczych - kilkakrotnie zaniżył wartość trzech działek, które komisja majątkowa przekazała później Towarzystwu Pomocy dla Bezdomnych im. Brata Alberta. Chodzi o ziemię w Zabrzu, wycenioną na ponad 7 mln zł, w rzeczywistości wartą prawie 35 mln zł. Towarzystwo otrzymało działki na podstawie zaniżonej wyceny, mogąc tym samym sprzedać je z dużym zyskiem. Grunty kupił później prywatny nabywca. W gliwickim śledztwie zarzuty przedstawiono też m.in. prezesowi Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. Brata Alberta.