Strażnik ten pełnił służbę w czasie, gdy w areszcie powiesił się jeden z podejrzanych o udział w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika Wojciech Franiewski. - Zbyt dużo wydarzeń towarzyszy śledztwu i wszelkim postępowaniom przygotowawczym prowadzonym w celu wykrycia zabójców Krzysztofa Olewnika, tak więc z tego powodu postanowiłem objąć śledztwo w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci strażnika osobistym nadzorem - powiedział Czuma. Wcześniej informował, że na piątkowy wieczór zwołał naradę kierownictwa resortu w sprawie samobójczej śmierci strażnika. O samobójstwie strażnika doniosły w piątek media. Jak informowała Służba Więzienna strażnik powiesił się w nocy z 12 na 13 lipca na drzewie przy drodze Morąg-Raj, znalazł go przypadkowy przechodzień. Minister dodał, że prowadzenie śledztwa w sprawie śmierci strażnika powierzył Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie. Przyznał też, iż informacja o śmierci funkcjonariusza dotarła do niego w piątek. Jak poinformował, w Ministerstwie Sprawiedliwości powołano specjalny zespół, na czele z wiceministrem Krzysztofem Kwiatkowskim, który ma zbadać okoliczności śmierci strażnika. W skład zespołu weszli także: szef Służby Więziennej gen. Paweł Nasiłowski i dyrektor biura ds. przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej Krzysztof Parchimowicz. - Zespół rozpoczął pracę natychmiast - powiedział z kolei Kwiatkowski. Dodał, iż do Olsztyna została już wysłana grupa kontrolna, która przez sobotę i niedzielę będzie m.in. prowadziła przesłuchania funkcjonariuszy mogących mieć związek ze sprawą. - Zakładamy, że w poniedziałek przedstawi ona ministrowi wstępny protokół z czynności, które przeprowadzi - dodał Kwiatkowski. Przedmiotem analizy powołanego zespołu ma być też sposób przekazywania informacji o śmierci strażnika. Rzeczniczka Służby Więziennej, Luiza Sałapa mówiła wcześniej, iż nie widzi powodów, by łączyć samobójstwo ze sprawą Olewnika. - Owszem, ten człowiek pracował na zmianie wtedy, gdy powiesił się Franiewski, ale sprawa Franiewskiego została prawomocnie umorzona 31 lipca 2008 i nikt, ani ten strażnik, ani żaden inny nie usłyszał w tej sprawie zarzutów - podkreśliła. Sałapa dodała, że oba zdarzenia dzieli znaczny czas i na tej podstawie uważa, że nie mają one ze sobą nic wspólnego. Prokuratura miała postawić Franiewskiemu zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni, ale w czerwcu 2007 r. powiesił się on w celi olsztyńskiego aresztu. Franiewski był jednym z trzech sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, którzy popełnili samobójstwo - pozostali to skazani na dożywocie Sławomir Kościuk i Robert Pazik. Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy zażądali okupu; w lipcu 2003 r. 300 tys. euro przekazano porywaczom, ale porwany nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa. Proces w sprawie porwania i zabójstwa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika - Kościuka i Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Złożone apelacje nie zostały uwzględnione.