Dzieci można odbierać z przedszkola tylko bezpośrednio u wychowawców. Do tej pory wystarczało zadzwonić - przez wewnętrzny telefon albo domofon. W tej chwili, jak podkreśla dyrektor jednego z warszawskich przedszkoli, nie będzie to możliwe. Dotyczy to zwłaszcza pory obiadowej, kiedy w przedszkolu panuje największe zamieszanie. Taki właśnie moment nieuwagi wykorzystali mordercy czteroletniego Michała. Powstaje pytanie, czy przedszkolanki, które wypuściły dziecko bez sprawdzenia, z kim wychodzi, poniosą za to jakąkolwiek odpowiedzialność? Na pewno tak, gdyż to wychowawca odpowiada za to, komu wydaje dziecko i to on ma obowiązek sprawdzić, czy odbierający to osoba upoważniona. Prokurator podkreśla, że warszawskiej tragedii pracownicy przedszkola prawdopodobnie by nie zapobiegli. Matka bowiem zaplanowała morderstwo Michałka dwa miesiące wcześniej.