I pyta retorycznie:- Jaki miałyby interes rodziny ofiar, żeby to ujawniać? Zdaniem Żylicza to komuś w Rosji mogło zależeć, żeby Polakom zrobić przykrość. Od innego z członków komisji Millera dziennikarz RMF FM usłyszał, że archiwum komisji zostanie sprawdzone pod kątem tego, czy takie zdjęcia w ogóle w nim są. - Ja nie widziałem tych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej, nie mam zamiaru ich oglądać. Komisja nie miała takich zdjęć. Nigdy nie zabiegała o fotografie, które pokazywałyby ciała osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej - tak komentuje sprawę sam Jerzy Miller, były szef MSWiA i szef polskiej komisji badającej sprawę katastrofy smoleńskiej. Moskiewski dziennik sugeruje, że fotografie mogą pochodzić z zasobów komisji Jerzego Millera, a same zdjęcia mogły zostać wykonane nawet przez bliskich ofiar smoleńskiej katastrofy. "Kto i w jakim celu wystawił na widok publiczny fotografie ofiar tragedii?" - pyta "Rossijskaja Gazieta" i odpowiada, że "obecni przy procedurze identyfikacji ciał ofiar uważają, iż zdjęcia te mógł wykonać każdy, kto miał przy sobie telefon z wbudowaną fotokamerą: od krewnych ofiar po personel techniczny - tak z Rosji, jak i Polski".