O przedłużeniu aresztu dla małżeństwa C. poinformował w poniedziałek Piotr Styczewski, szef Prokuratury Rejonowej w Pucku, która prowadzi śledztwo dotyczące śmierci dzieci. Prokurator dodał, że areszt - zgodnie z wnioskiem prokuratury - został przedłużony o trzy miesiące. Pierwszą decyzję - o umieszczeniu w areszcie małżeństwa C. - podejmował 19 września zamiejscowy, pucki wydział Sądu Rejonowego w Wejherowie. Z kolei decyzję o przedłużeniu aresztu wydał gdański sąd okręgowy. Jak wyjaśnił Styczewski, jest to procedura zgodna z zasadą mówiącą, że sprawą przedłużenia aresztu zajmuje się sąd właściwy do jej rozpoznawania w przyszłości. Zarzuty udziału w śmiertelnym pobiciu Na Annie C. spoczywają zarzuty udziału w śmiertelnym pobiciu 3-latka oraz zabójstwa "z zamiarem ewentualnym" 5-latki; kobiecie grozi nawet kara dożywocia. Wiesławowi C. zarzucono udział w pobiciu 3-latka ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 10 lat więzienia. Małżeństwo usłyszało też zarzuty znęcania się nad piątką powierzonych dzieci oraz ich biologiczną córką. Obydwoje przyznali się do winy. W styczniu br. do rodziców zastępczych - 32-letniej Anny C. oraz 39-letniego Wiesława C., którzy mają dwójkę swoich dzieci w wieku 2 i 9 lat - trafiła piątka rodzeństwa w wieku od roku do 6 lat. 3 lipca w domu rodziny C. doszło do śmierci powierzonego jej 3-letniego chłopca. Dziecko miało spaść ze schodów Pucka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy zawierzyli wówczas opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko miało spaść ze schodów. Na możliwość śmierci w wyniku wypadku wskazywały też wyniki sekcji zwłok. 12 września w tej samej rodzinie zmarła 5-letnia siostra 3-latka. Małżeństwo C. utrzymywało, że dziewczynka także zmarła w wyniku wypadku. Jako przyczynę śmierci wskazano pobicie 17 września, po otrzymaniu wyników sekcji zwłok dziewczynki, w których jednoznacznie jako przyczynę śmierci wskazano pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa C., a następnego dnia przedstawili zarzuty. Śledczy z puckiej prokuratury zdecydowali o poddaniu obydwojga małżonków badaniom psychiatrycznym. W przypadku Wiesława C. biegli po jednorazowym badaniu orzekli, że może on odpowiadać za swoje czyny przed sądem. Z kolei w przypadku Anny C. biegli doszli do wniosku, że krótkie badanie nie wystarczy do oceny stanu jej psychiki i wnieśli o kilkutygodniową obserwację, która trwa. Dlaczego matki nie chcą swoich dzieci? Weź udział w dyskusji! INTERIA360: To "tylko" niekompetentni i gnuśni urzędnicy...