Wypadek wydarzył się we wrześniu 2012 roku w okolicach w Mulhouse we wschodniej Francji; zginęły wówczas dwie osoby, a 32 trafiły do szpitali, w tym 11 w stanie ciężkim. Autokar, którym podróżowali poszkodowani należał do przemyskiego biura podróży Albatros. Śledztwo w tej sprawie tuż po wypadku wszczęła zarówno francuska prokuratura jak i przemyska. W 2013 r. strona francuska uzgodniła z Prokuraturą Okręgową w Przemyślu, że śledztwo w tej sprawie przejmie polska prokuratura. Jednak oryginały akt sprawy francuskie organy śledcze przekazały do Przemyśla dopiero pod koniec lutego br. Okazało się wówczas, że akta sprawy nie były kompletne. Konieczne było przesłuchanie dwóch pokrzywdzonych w wypadku obywateli francuskich, których tamtejsza prokuratura nie przesłuchała w toku prowadzonego postępowania, a także o dosłanie dokumentacji medycznej kilkorga uczestników wypadku. Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka przemyskiej prokuratury Marta Pętkowska o uzupełnienie tych dokumentów strona polska zwróciła się do Francuzów w ramach pomocy prawnej. O podobną pomoc - przesłuchanie kilkorga Ukraińców, także pokrzywdzonych w wypadku - przemyska prokuratura poprosiła też ukraińskich śledczych. Dokumenty z obu krajów wpłynęły już do prokuratury w Przemyślu. Obecnie są tłumaczone przez tłumacza przysięgłego. - Po ich przetłumaczeniu będziemy wiedzieć, czy akta są kompletne, czy też konieczne jest ich uzupełnienie. Gdy akta będą kompletne, to będzie można zmodyfikować zarzuty postawione sprawcy wypadku przez francuską prokuraturę - powiedziała Pętkowska. Wyjaśniła, że w zarzutach postawionych podejrzanemu chodzi o uwzględnienie pełnego przebiegu zdarzenia i kręgu pokrzywdzonych. Ma to bowiem związek z kwalifikacją prawną czynu oraz koniecznością zweryfikowania linii obrony podejrzanego. Niedługo po wypadku francuskie organy ścigania zarzuciły 29-letniemu polskiemu kierowcy autokaru "nieumyślne spowodowanie śmierci" i "brak umiejętności panowania nad swoim pojazdem". Po wszczęciu śledztwa przemyska prokuratura zabezpieczyła w siedzibie biura podróży, do którego należał pojazd, dokumentację autobusu, jego stanu technicznego, przebiegu, eksploatacji oraz dokumenty dotyczące kierowców, ich uprawnień, doświadczenia, przejechanych kilometrów. Przesłuchała też właściciela firmy i pracowników. Jak wyjaśnił wówczas zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Marian Haśko, są to "wszelkie potrzebne dowody, które mogą być pomocne i mieć wpływ na ocenę sytuacji i ustalenie ewentualnej odpowiedzialności". W sierpniu 2013 r. prokuratura zabezpieczyła, jako dowód w sprawie, elementy wraku autokaru. Autobus wynajęty od Albatrosa przez Prywatne Biuro Podróży Sindbad z Opola, jadący we wrześniu 2012 r. ze Słubic do Nicei, zjechał ze swojego pasa na autostradzie A36 w Alzacji i z niewyjaśnionych powodów wywrócił się. Autokarem jechało 65 pasażerów i trzyosobowa załoga. Oprócz Polaków, wśród podróżujących autokarem, była piątka Ukraińców oraz dwójka Francuzów. W wypadku zginęły dwie osoby - obywatele polscy. Biuro Podróży Sindbad poinformowało w wydanym zaraz po wypadku komunikacie, że autokar miał wszelkie wymagane badania techniczne.