Lekarz w trakcie badania ginekologicznego informował pacjentkę, że jest w ciąży, co w rzeczywistości nie miało miejsca. - Dariusz P. wykorzystywał moment zaskoczenia i załamania pacjentek, bo te "ciąże" były dla nich kompletnym zaskoczeniem - powiedziała rzeczniczka opolskiej prokuratury okręgowej, Lidia Sieradzka. Lekarzowi postawiono łącznie 10 zarzutów. Najpoważniejsze z nich to wyłudzenie pieniędzy od 4 kobiet za "usunięcie ciąży". Dariusz P. - według prokuratora - wyłudził od pacjentek ponad 4 tys. zł. i 1800 euro. Dodatkowo prokuratura zarzuca ginekologowi fałszowanie dokumentów oraz usiłowanie wyłudzenia pieniędzy od dwóch kolejnych kobiet. - W tych przypadkach do wyłudzenia nie doszło, bo pacjentki czując, że z diagnozą jest coś nie tak zwróciły się do innych lekarzy, a ci wykluczyli ciąże - zaznaczyła Sieradzka. Sprawa wyszła na jaw, gdy jedna z pokrzywdzonych, która była absolutnie pewna, że nie jest w ciąży, zawiadomiła policję. Funkcjonariusze zatrzymali Dariusza P. podczas odbierania pieniędzy za fikcyjną aborcję. Ginekolog, wobec którego jako jeden ze środków zapobiegawczych orzeczono zawieszenie prawa do wykonywania zawodu, nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Dariusz P. był już wcześniej karany prawomocnym wyrokiem za nielegalną aborcję. W 2002 roku został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz dwuletni zakaz wykonywania zawodu. Za zarzucane mu teraz czyny grozi kara do 8 lat więzienia.