"Chcemy zaapelować do premiera, aby nie popierał takich skandalicznych i niemoralnych aktów prawnych jak projekty ustaw o związkach partnerskich" - powiedział dziennikarzom Maciej Maleszyk ze stowarzyszenia. Jego zdaniem wprowadzanie tego rodzaju przepisów to - jak pokazują doświadczenia innych państw - pierwszy krok do legalizacji małżeństw homoseksualnych z prawem do adopcji dzieci. - To pierwszy etap rewolucji homoseksualnej. Jeśli chcemy ją powstrzymać, musimy działać i jasno wyrażać swój sprzeciw wobec takich inicjatyw. My się na to nie zgadzamy i będziemy reagować - mówił. W jego opinii próba legalizacji związków partnerskich to zamach na instytucję rodziny i małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny, a zarazem próba pogwałcenia zarówno polskiej konstytucji, jak i wyroków Sądów Najwyższego, a przede wszystkim "próba podeptania prawa Bożego". Jak mówił Maleszyk, stowarzyszenie złożyło petycję, żeby zauważono, że opinia publiczna jest przeciwna związkom partnerskim; dowodem tego jest 72 tys. podpisów, które pod nią zebrano. Maleszyk wyraził nadzieję, że posłom łatwiej będzie podjąć decyzję w tej kwestii, gdy zobaczą, że nie są sami, że przeciwko związkom jest również przynajmniej 72 tys. osób. Podkreślił, że chodzi głównie o przekonanie premiera, bo to on naciska na posłów PO i "łamie ich sumienia". W styczniu Sejm odrzucił trzy projekty ws. związków partnerskich - dwa przygotowane wspólnie przez SLD i Ruch Palikota oraz projekt PO autorstwa Artura Dunina. SLD i RP ponownie złożyły projekty dotyczące tej kwestii. W PO trwają dyskusje na ten temat. Premier dał klubowi dwa miesiące na przygotowanie ustawy, ale posłowie nie mogą się porozumieć. Powstał trzyosobowy zespół, który ma wypracować kompromis i opracować nowy projekt ustawy. Jednak konserwatyści są przeciwni instytucjonalizacji związków i dążą do tego, aby nie tworzyć oddzielnej ustawy, ale nowelizować już istniejące ustawy, dodając do nich np. kategorię osób "pozostających we wspólnym pożyciu". Kolejne spotkanie zespołu ma odbyć się na początku kwietnia. Premier chce, by projekt trafił do Sejmu najpóźniej w maju.