Tyle czasu czekaliśmy na wolne dni, a tu mróz, wiatr, zacinający śnieg. - W sklepach zabrakło ciepłych czapek - mówi reporterce "SE" koleżanka, która wybrała się na długi weekend na Mazury. Było tak zimno, że w nocy zamarzła woda w przydomowych zbiornikach. To jednak nie wszystko, przed południem zaczął sypać śnieg. Zresztą nie tylko tam. Lecący z nieba biały puch można było zobaczyć np. na warszawskim Tarchominie. Jest nikła nadzieja, że druga połowa majówki będzie cieplejsza. Na pewno nie zabraknie słońca, pociesza "Super Express". Powietrze znowu zaczyna się ocieplać. Niestety, bardzo powoli. - Niestety, noce wciąż pozostaną bardzo chłodne, w niektórych rejonach Polski nawet z temperaturami lekko ujemnymi - mówi "SE" Wojciech Maik z wrocławskiego biura prognoz "Cumulus". - Ale i to minie, bo w końcu mamy maj... - dodaje. Już w czwartek na południu kraju będzie około 14 stopni Celsjusza. Słońce w przewadze, zatem odczujemy więcej ciepła, niż pokaże słupek rtęci. Na północy kraju nieco zimniej. W piątek znowu o 2 do 3 stopni cieplej, do tego niebo powinno być bezchmurne. Sobota i niedziela to kolejne ocieplenie, aż w poniedziałek słupki rtęci wskażą 20 stopni w cieniu. I to już będzie prawdziwie majowa pogoda. Tyle że wtedy trzeba będzie wracać do pracy, czytamy w "Super Expressie".