Tylko w tym roku zakłady pogrzebowe sprzedały ponad dwa tysiące relikwiarzy. Co to takiego? Najprościej mówiąc, to bardziej poręczne i estetyczne niż urny pojemniczki, wypełnione odrobiną prochów lub puklem włosów zmarłej osoby. Mogą mieć różną formę, także biżuterii, którą można przyczepić do łańcuszka i nosić np. na szyi, tłumaczy Mirek Grodecki z firmy E. Grami z Rudy Śląskiej, jednego z największych w Polsce producentów relikwiarzy. Za swój ostatni wyrób - zastrzeżony już unijnym patentem relikwiarz Memoro - firma dostała główną nagrodę na największych w Europie targach funeralnych Necroexpo w Kielcach. Ile kosztują relikwiarze? Gdy kupujemy bezpośrednio u producenta, ceny zaczynają się już od 300 zł, ale gdy zamawiamy usługę w zakładzie pogrzebowym, trzeba się liczyć nawet ze stuprocentową marżą i dodatkowym wydatkiem ok. 200 zł za podział prochów. Wydaje się tanio, ale rzadko się zdarza, by klient zamówił tylko jeden relikwiarz, a wtedy opłata proporcjonalnie rośnie: " Ostatnio słyszałem o mężczyźnie, który załatwiając pochówek żony, zażyczył sobie aż ośmiu relikwiarzy dla całej rodziny, mówi Wojciech Krawczyk z Polskiego Stowarzyszenia Kremacyjnego i Administratorów Cmentarzy". Jego zdaniem prawdziwy boom na relikwiarze dopiero w Polsce przed nami: - Ludzie potrzebują fizycznej bliskości zmarłych. Mając relikwiarz, nie muszą jeździć na cmentarz, ocenia Krawczyk.